Wygląda na to, że niebawem 5 zł polegnie tak, jak niedawno "żelazne" 10
Pomyśleć, że dałem się nabrać na bzdety o świetlanej przyszłości i brałem tę makulaturę po prawie 4 dychy, by potem opchnąć koło 20 zeta
bo ni w uj nie chciało rosnąć z powrotem na 40. Czasem trzeba nawet 50 % straty łyknać, by potem nie mieć prawie 90 % w plecy przy obecnym kursie
Problem też jest taki, że jak stracimy te 90 %, to musi potem urosnąć aż o
900% byśmy wyszli dopiero na zero, a przy 50% trzeba by liczyć na łut szczęścia i już "tylko" na 100% wzrostu, by zniwelować stratę
Ponadto płynność tutaj, to też dodatkowy dramat, ale co się dziwić - spada bez końca, to mało kto kupuje, a chętnych do oddania straceńców coraz więcej (krótkoterminowcy też pękają i wywalają widząc, że nie odbija)