Postautor: świadek3 » 03 wrz 2017 14:05
poniższy tekst nie jest oficjalnym pismem procesowym zachowującym rygory formalne i zasady poufności...
ten etap jeszcze przed nami ....
Jest to wersja wstępna , przeznaczona dla Ministerstwa Edukacji Narodowej Najjaśniejszej Rzeczypospolitej
rekomendowana przez nas do kanonu lektur obowiązkowych dla licealistów ....
stojących przed wyborem, miejsca do życia dorosłego ...
Do PROKURATURY GENERALNEJ
w Warszawie
ul.Rakowiecka 26/30
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w postaci zagarnięcia przez Pana Zygmunta Solorza, wielomiliardowego majątku ze spółki publicznej Elektrim S.A. Dotyczy też pisma Pana dr. Jarosława K. Prezesa (...), przekazanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości do Prokuratury Generalnej w dniu 26.06.2017 o sygnaturze (................)
Jako wieloletni akcjonariusz Spółki Publicznej Prawa Polskiego Elektrim S.A., zrzeszony w Porozumieniu poszkodowanych przez Pana Zygmunta Solorza, liczącym obecnie już ponad 600 zgłoszonych drobnych akcjonariuszy, zmuszony jestem prosić organy prokuratorskie Państwa Polskiego o pomoc w odzyskaniu przez wymienioną Spółkę Publiczną, wielomiliardowego majątku w gotówce, pochodzącego ze sprzedaży w latach 2006-2011 operatora telekomunikacyjnego Era.
Operator telekomunikacyjny Era, którego spółka publiczna Elektrim S.A. była większościowym udziałowcem, został sprzedany Deutsche Telekom w latach 2006-2011, z wykorzystaniem szeregu skomplikowanych operacji egzotycznych spółek zależnych, oraz sztucznie wykreowanej upadłości układowej. Ostatecznie, spór o podział i sprzedaż Ery umożliwiający Elektrimowi wyjście z upadłości, zakończył się w 2011 roku ugodą wszystkich stron konfliktu. Zgodnie z decyzją KNF-u z 2007 roku, Elektrim miał wrócić na GPW w terminie 6 m-cy od wyjścia z upadłości, co w zamierzeniu mało zakończyć wieloletnią gehennę drobnych akcjonariuszy. Główny Akcjonariusz miał jednak inne plany i sam sobie stanowi "prawa" w tym kraju. Od 7 lat Pan Zygmunt Solorz wodzi nas drobnych akcjonariuszy, niczym Mojżesz swój lud po pustyni, abyśmy jak oni ....zapomnieli. Że w Elektrimie był kiedykolwiek wielomiliardowy majątek, zwłaszcza ten pochodzący ze sprzedaży operatora telekomunikacyjnego ERA. Dlatego też wymieniona wyżej ugoda, została bezterminowo utajniona, a wielomiliardowe kwoty z rozliczenia sprzedaży, które powinny trafić do Elektrimu lub jego spółek zależnych, do dnia dzisiejszego stanowią temat tabu dla Zarządu Elektrimu. W ostatnich latach na wszystkich Walnych Zgromadzeniach Elektrimu, wśród Zarządu spółki na czele z Prezesem Piskorzem, przeważał pogląd, że tych 4-6 mld zł nigdy w spółce nie było i nigdy nie będzie. Równocześnie, spółka od wielu lat toczy z fiskusem zaciekłe spory o podatek dochodowy z lat 2006-2011 związany z wymienionym wyżej dochodem, którego przypominam „nigdy nie było”, obecnie przed NSA i WSA w Warszawie. Należności podatkowe, o które toczy się spór, wynoszą łącznie prawie 1,35 mld zł i mimo że spółka sprawy te przegrywa, skutecznie od wielu lat odwleka ostateczny prawomocny wyrok.
Skoro Prezes Spółki Publicznej Elektrim S.A. Wojciech Piskorz twierdzi oficjalnie na Walnych Zgromadzeniach Spółki Elektrim , że orzeczenia prawomocne polskich Sądów Administracyjnych są błędne ( dając do zrozumienia akcjonariuszom że w Sądach i Urzędach Państwowych RP , siedzą jacyś "durnie") i żadnych kwalifikowanych dochodów opisanych w tych orzeczeniach w spółce nigdy nie było i nie będzie, jego obowiązkiem było zawiadomić Prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa w postaci wyprowadzenia ze spółki przez Pana Zygmunta Solorza, kwoty 4-6 mld zł. Brak takiego zawiadomienia, jest w naszej ocenie działaniem na szkodę spółki zagrożonym odpowiedzialnością karną, tym bardziej że jako Prezes Zarządu Elektrimu, osobiście podpisywał raporty roczne za lata 2010-2011 , kiedy ten zasadniczy przychód w wyniku ugody trójstronnej , powinien się w spółce pojawić. Tak przynajmniej twierdzą "bezradne" Sądy Najjaśniejszej RP.
My drobni akcjonariusze nie jesteśmy w stanie pojąć, dlaczego spółka Elektrim ma zapłacić prawie półtora miliarda podatku dochodowego, od dochodu, którego jak twierdzi konsekwentnie Prezes Elektrimu Wojciech Piskorz , nigdy w spółce nie było. Postanowienia Sądów Administracyjnych w wymienionych sprawach, jak chociażby ostatni wyrok WSA w Warszawie z 31 marca br. o sygnaturze III SA/Wa 239/17 (baza wyroków SA publicznie dostępnych), wskazują w uzasadnieniu jednoznacznie, że Spółka Elektrim S.A. otrzymała w latach 2006-2011, minimum 1,45 mld euro, czyli ponad 6 mld zł z tytułu rozliczenia sprzedaży Ery dla Deutsche Telekom, i od takiej kwoty został naliczony wymieniony podatek. Szesnaście stron uzasadnienia tego wyroku, opisuje dokładnie sposób naliczenia tego podatku na podstawie dostępnych Urzędowi Skarbowemu, wstępnych umów sprzedaży. Pomimo tego, że postępowanie podatkowe trwa już od 2008 roku, a drugie od 2012, nie udało się Urzędom Skarbowym uzyskać od Elektrimu dokumentów i dowodów o rzeczywistych kwotach i sposobach rozliczenia sprzedaży operatora telekomunikacyjnego ERA. "Wyjaśnienia" spółki, że jest to spowodowane min, "brakiem dostępu do starego systemu księgowania" (cytat z powyższego wyroku WSA), są kpiną z Polskiego Państwa i jego Prawa. Jest zatem oczywistą oczywistością, że brak ujawnienia tych dokumentów, jest dla głównego akcjonariusza Zygmunta Solorza, korzystniejsze niż ujawnienie ich .
Zupełną groteską jest zatem obecna emisja akcji serii V, która wedle słów Prezesa Piskorza, miała służyć pozyskaniu pieniędzy na ten hipotetyczny podatek w kwocie, przypominam łącznej 1,35 mld zł, od dochodu, którego "nie było". Emisja akcji została przeprowadzona w okolicznościach kryminalnych, z wyłączeniem trybu powszechnego, poza kontrolą KNF, bez jakiejkolwiek wyceny wartości spółki. Po interwencji drobnych akcjonariuszy w KNF, pomimo tego, że instytucja ta jak twierdzi, nie posiada kompetencji prawnych do kontroli i nadzoru tzw. emisji prywatnych, Komisja wystosowała pismo do Elektrimu z sugestią dokonania wyceny akcji, dla potencjalnych nabywców nowej emisji. Ponadto KNF w innym piśmie, w odpowiedzi na nasze interwencje (w "piśmie" bez żadnego podpisu !!!!), potwierdziła pośrednio, to o czym my drobni akcjonariusze Elektrimu wiemy już od wielu lat, że złodziejstwo prywatne w spółkach publicznych nie podlega jurysdykcji polskiego prawa, jako że ustawodawca z góry taką sytuację wykluczył. Drobni akcjonariusze nie mogą być poszkodowani, ponieważ przed Sądami RP nie są stroną. Stroną może być tylko spółka i tylko jej prezes może pozwać głównego akcjonariusza. Przypomnijmy, GA który tego prezesa praktycznie powołuje i odwołuje. "Tako rzecze" prawo tego Państwa i taki wyrok jego Majestatycznego Sądu otrzymaliśmy (XII Kp 874/16 Sąd Okręgowy Wa art.306 par.1 pkt 3 kpk.).
Pomimo dopingu ze strony KNF i swojej obietnicy na Walnym Zgromadzeniu 4 kwietnia br., prezes Piskorz nie przedstawił wspomnianej już, autoryzowanej wyceny akcji. My drobni akcjonariusze jesteśmy przekonani, że obiecywany przez prezesa renomowany audytor Ernst&Young, nie był w stanie nagiąć wyceny akcji do pożądanych przez prezesa około 2 zł/akcję. Co powinno się potwierdzić już na pierwszym przesłuchaniu tego audytora. Jedynymi uprawnionymi do udziału w emisji prywatnej byli akcjonariusze, uczestnicy walnego zgromadzenia 4 kwietnia br. (ale tylko 149, pozostali ofert nie otrzymali), którym sugerowano wprost, że spółka może nigdy nie wrócić na GPW, a akcjonariusze mogą nigdy swoich pieniędzy nie odzyskać. Korelowało to dokładnie z sugestiami Prezesa , że akcje spółki nie są warte więcej niż 2 złote, a w przypadku niekorzystnej dla spółki decyzji podatkowej w NSA, będzie musiał złożyć wniosek o upadłość. Innym kuriozum tej emisji, była konieczność wniesienia przedpłaty na akcje do banku w Zurychu (poza UE !!! ) w walucie szwajcarskiej. Wątpliwości budzi wypełnienie procedur zachowania "poufności" składanych ofert w Elektrimie, o których prezes pytany na WZ 29 czerwca br., niewiele wiedział.
Osobną kwestią wartą podkreślenia, jest udział we wszystkich Walnych Zgromadzeniach spółki, Pana mecenasa dr. Jerzego Modrzejewskiego, wybitnego specjalisty prawa korporacyjnego, wykładowcy prawa na UW, współwłaściciela Kancelarii MODRZEJEWSKI I WSPÓLNICY SPÓŁKA KOMANDYTOWA, a jednocześnie głównego doradcy prawnego i powiernika Zygmunta Solorza. Jako etatowy Prowadzący wszystkie Walne Zgromadzenia Elektrimu i upoważniony do głosowania w imieniu głównego akcjonariusza, pełni on równocześnie kabaretową rolę "adwokata i opiekuna prawnego", nie zawsze sprawnego intelektualnie Prezesa spółki, Wojciecha Piskorza. Jego dbałość, aby prezes nie powiedział czegoś niewłaściwego, uchylanie niewygodnych pytań i sprzeciwów, wyręczanie w odpowiedziach, odmowy protokołowania sprzeciwów, to dobrze wykonywana praca, za którą jego kancelaria pobiera od Solorza kilkaset tysięcy złotych rocznie.
W tych okolicznościach emisja zakończyła się tak, jak miała się zakończyć, czyli Główny Akcjonariusz nabył 100 mln nowych akcji w cenie 1,01 zł za szt. Jeden grosz powyżej absolutnego minimum zapisanego w statucie spółki. Inaczej mówiąc, nabył 55% spółki za 100 mln zł, a drobni akcjonariusze stracili 55% wartości swoich akcji. Spółki o aktywach bilansowych 8 mld zł, wielu miliardach kapitałów własnych, cennym majątku jak akcje Cyfrowego o wartości rynkowej 1,4 mld zł, Portach Praskich gdzie zyski szacowane w najbliższych latach, wyniosą minimum 6-8 mld zł. Pomijając kilka innych składników majątku o wartościach poniżej mld zł, warto jednak przypomnieć o co najmniej 4 mld zł, ze wspomnianej sprzedaży operatora komórkowego Era, od której to sprzedaży Państwo Polskie od 7 lat nie może wyegzekwować podatku dochodowego. W jaki sposób zebrane z emisji 100 mln zł miałyby posłużyć zapłacie podatku w kwocie 1,35 mld zł, pozostaje tajemnicą Głównego Akcjonariusza i jego wiernego "prezesa".
W naszej ocenie jedynym celem wymienionej emisji jest zmniejszenie procentowego udziału drobnego akcjonariatu, do poziomów uniemożliwiających nam skorzystanie z ustawowych uprawnień, takich jak prawo powołania biegłego do zbadania określonych spraw w spółce itp. Równocześnie Solorz nie jest zainteresowany przekroczeniem 90% udziału w akcjonariacie, ponieważ musiałby wtedy dokonać przymusowego wykupu pozostałych akcji, których cenę ustaliłby biegły. Solorz ma pomysł, aby te akcje skupić taniej. Zgodnie z uchwałą WZ z dnia 1 czerwca br. Elektrim może skupować akcje własne w celu umorzenia w cenie, którą przy każdej takiej transakcji ustali Prezes Spółki w drodze, jak to określił, "uwzględnienia popytu i podaży", czyli dokładnie jak na bazarze . Podstawą do wyceny ze strony spółki, miałaby być wartość bieżąca kapitałów własnych. Prezes Piskorz wyjaśnił na WZ 29 czerwca br, że obecna wartość akcji przy tym algorytmie, dla 84 mln wszystkich obecnych akcji, wyniosłaby około 20 zł, natomiast po zarejestrowaniu nowej emisji akcji, czyli już przy 184 mln wszystkich akcji, cena ta wyniesie poniżej 10 zł za jedną akcję.
Nawet tak groteskowe złodziejstwo usuwa się w cień wobec faktu, że Główny Akcjonariusz tą właśnie uchwałą z 1 czerwca br. dał sobie możliwość, że akcje nowej emisji kupione po 1,01 zł, może w każdym momencie odsprzedać kontrolowanej przez siebie Spółce Publicznej Elektrim, po około 10 zł (szczegóły do uzgodnienia ze swoim wiernym prezesem). Wszystko zgodnie z Prawem Państwa Polskiego ..istniejącego teoretycznie jako .....(klasyk).
W naszej ocenie drobnych akcjonariuszy, wartość akcji Spółki Publicznej Elektrim to minimum 60-80 zł, a przy uwzględnieniu pieniędzy ze sprzedaży operatora Era, oraz przyszłych zysków ze sprzedaży miliona metrów powierzchni użytkowej na obszarze 40 hektarów Portów Praskich, wartość akcji może przekroczyć 150 zł.
My drobni akcjonariusze Spółki Publicznej Elektrim S.A., zrzeszeni w już ponad 600-osobowym Porozumieniu, od ponad siedmiu lat oczekujący na powrót spółki na GPW, do czego spółka była decyzją KNF z roku 2007 zobowiązana , bądz na inne godziwe rozwiązanie problemu drobnych akcjonariuszy, wnosimy do Prokuratury Generalnej o wprowadzenie w spółce Zarządu Komisarycznego w celu zbadania wszystkich nieprawidłowości i odzyskania przez nią rzeczywistej wartości, mierzonej równym solidarnym interesem wszystkich jej akcjonariuszy, zgodnie z Prawem Państwa Polskiego i kodeksem KSH.
Prosimy ponadto o pomoc z urzędu w tej dla nas nierównej finansowo walce, a zwłaszcza w toczącym się z naszego pozwu postępowaniu przed Sądem Okręgowym Warszawie o unieważnienie przedmiotowej emisji akcji (XX GC 368/17) , gdzie my akcjonariusze, okradzeni nieraz z ostatnich pieniędzy , musimy zmagać się z Najdroższymi Kancelariami Prawnymi w Polsce (prof.Sołtysiński i s-ka) na usługach "Wybitnego Polaka" (w konkursie Kapituły Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”).
Prosimy o pomoc dla 600 akcjonariuszy, ich Rodzin i dzieci, którzy od kilkunastu lat toczą ten nierówny bój z gospodarczym i społecznym nowotworem, a jedynym jak dotąd efektem tej walki, jest rosnąca frustracja i nienawiść do Państwa, które nie chce chronić praw swoich obywateli . Ten ordynarny rabunek który odbiera naszym Rodzinom i dzieciom szanse na lepsze życie i wykształcenie, odbiera też bezpowrotnie szacunek dla ojczystego kraju, a naszym dzieciom jakąkolwiek chęć do budowania swojej przyszłości w tym kraju złodziejstwa i bezprawia .
Z poważaniem
Jan Okradziony-Kowalski
Ostatnio zmieniony 17 wrz 2017 11:14 przez
świadek3, łącznie zmieniany 14 razy.
Solorz...Gdzie jest 1,5 mld € ze sprzedaży ERY ?? ...."tego, tam, eeeee..yyyy...ja niczego nie ukradłem" ...