FUNDUSZE DOPROWADZA DO TRAGEDII :-(

TFI, PTE i inne...
Martins_57614
Podporucznik
Posty: 18987
Rejestracja: 14 gru 2005 16:19
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: Martins_57614 » 13 cze 2006 19:36

niedlugo beda mogli zachecac do kupna akcji mowiac o ile sa teraz tansze i JAKA TO OKAZJA
:twisted: :evil:
Tak będzie na pewno ale wiele osób nie bardzo wie co teraz robić, jedni czekają z boku i się przyglądają (to wirtualni gracze tacy jak Armani i podobni, oni akcji nigdy nie mieli i mieć nie będą) Inni siedzą w akcjach ale jednocześnie chodzą cali w nerwach lub siedzą na kibelku, a są też tacy co łapią spadające noże i czasem na tym nieźle wychodzą :)
SUKCES JEST WYNIKIEM WŁAŚCIWEJ DECYZJI

REKLAMA


art4art
Starszy sierżant sztabowy
Posty: 231
Rejestracja: 20 lis 2005 23:49

Postautor: art4art » 14 cze 2006 08:40

W funduszach inwestycyjnych nie ma paniki
www.gazeta.pl Maciej Samcik 13-06-2006 , ostatnia aktualizacja 13-06-2006 20:27

Czy po kolejnym tąpnięciu na giełdzie klienci funduszy inwestycyjnych stracą cierpliwość i zaczną na dobre wycofywać pieniądze?


Czerwcowe załamanie cen akcji odczuje na własnej skórze większość z półtora miliona klientów funduszy inwestycyjnych. Z kwoty ponad 76 mld zł, które trzymamy w funduszach, aż 50 mld zł przypada na fundusze inwestujące częściowo na parkiecie.

Pierwszą majową falę spadków na giełdzie klienci funduszy jeszcze jakoś przełknęli. Wycofali mniej pieniędzy niż wyniosły wpłaty od nowych inwestorów. Czy teraz będą mieli równie żelazne nerwy?

Analitycy nie mają dobrych przeczuć. - Po pierwszej fali inwestorzy mogli wierzyć, że to tylko przejściowa korekta, po której rynek szybko się odbije. Teraz część z nich może się na dobre zniechęcić do giełdy - mówi Maciej Bombol z TFI AIG.

Coraz większe są też straty. Od połowy maja fundusze akcyjne straciły na wartości 15-20 proc. Uczestnicy funduszy stabilnych stracili w miesiąc tyle, ile w banku zarobiliby przez półtora roku.

Leszek Kasperski z TFI BZ WBK zapewnia, że wśród klientów nie ma paniki. - W pierwszych dniach czerwca klienci wycofali 150 mln zł. Tyle, ile na początku maja - mówi. To kropla w morzu oszczędności powierzonych towarzystwu - 12,7 mld zł. Wtóruje mu Zbigniew Jagiełło, prezes TFI Pioneer Pekao.

Powiernicy nie wykluczają, że najgorsze przed nimi. Większość oszczędzających nie analizuje na bieżąco sytuacji na giełdzie. Dopiero z mediów dowiedzą się, że ich oszczędności stopniały.

Powiernicy najbardziej drżą o 10 mld zł "świeżych" oszczędności, które trafiły do funduszy dopiero w ostatnich miesiącach, gdy giełda była już blisko szczytów. Ci, którzy do funduszy przyszli wcześniej, wciąż są na plusie i nie będą reagować nerwowo.

Analitycy pocieszają, że lokaty bankowe są zbyt mało atrakcyjne, by przyciągnąć zawiedzionych ciułaczy. - Przełkną oni gorzką pigułkę i co najwyżej przeniosą pieniądze do bezpieczniejszych funduszy - mówi Bartosz Michałek z Open Finance.

Maciej Bombol ma nadzieję, że fundusze więcej stracą z powodu spadku wyceny akcji [od początku czerwca w ten sposób "wyparowało" z nich ok. 3 mld zł] niż z powodu wycofywania pieniędzy przez klientów.

Jot23
Kapitan
Posty: 55904
Rejestracja: 06 cze 2005 00:53

Postautor: Jot23 » 14 cze 2006 10:53

a mozna bylo słuchac-jednego z rozsadniejszych analitykow Bialka:

"Czy dramatyczne wydarzenia na GPW są zaskoczeniem? Sprawdziliśmy, co pół roku temu przewidywali analitycy ankietowani przez "Gazetę".

Wojciech Białek, główny analityk w SEB TFI, uważał, że hossa jeszcze potrwa, ale w chwili, kiedy wysokie stopy zaczną wpływać negatywnie na koniunkturę na rynku nieruchomości w USA, obniżony popyt globalny przełoży się na niższe ceny surowców i przecenę kupowanych masowo aktywów emerging markets. Zastrzegał: "Aktywni uczestnicy krajowego rynku akcji nie powinni przesadnie kusić losu, a pod koniec I półrocza 2006 r. należy rozważyć ograniczenie zaangażowania na rynku akcji na korzyść aktywów mniej wrażliwych na ewentualne pogorszenie koniunktury gospodarczej".
POWODZENIA-a ja i tak będę robił po swojemu :-)

Jot23
Kapitan
Posty: 55904
Rejestracja: 06 cze 2005 00:53

Postautor: Jot23 » 14 cze 2006 11:26

z innego forum (gdzie nawet ktos sie pode mnie podszywa :evil: )

Czy PISobrona nie mogłaby zakazać akcjom spadać ? Czy minister Ziobro nie mógłby się wreszcie wziąć za spekulantów którzy windują ceny akcji w dół zamiast w górę ? Dlaczego rząd nie walczy o pieniądze tracone na giełdzie przez polskich podatników ? Dlaczego nie zmusić Balcerowicza żeby zahamował spadki ?
Kiedy Samoobrona dojdzie sama do władzy, nie będzie takiego bałaganu na giełdzie !!!

+

:twisted:
POWODZENIA-a ja i tak będę robił po swojemu :-)

Jot23
Kapitan
Posty: 55904
Rejestracja: 06 cze 2005 00:53

Postautor: Jot23 » 14 cze 2006 23:23

Z gazety

TFI Union Investment przeanalizowało, jak w związku ze zmieniającą się sytuacją na giełdzie, w maju zachowywali się jego klienci. Po 8 maja nastąpił systematyczny wzrost wartości wycofywanych pieniędzy. W porównaniu do pierwszego tygodnia, wartość odkupień w ostatnim tygodniu maja zwiększyła się aż o 120 proc. TFI ocenia, że część klientów wycofała środki w nadziei, że przeczeka spadki i później zainwestuje pieniądze ponownie. W pierwszych dwóch tygodniach maja największy udział wśród funduszy, z których wycofywane były pieniądze, miał UniKorona Obligacje. W następnych dwóch tygodniach sytuacja zmieniła się i największe odpływy (jedna trzecia wszystkich) miały miejsce z UniKorona Akcje.
POWODZENIA-a ja i tak będę robił po swojemu :-)

Jot23
Kapitan
Posty: 55904
Rejestracja: 06 cze 2005 00:53

Postautor: Jot23 » 14 cze 2006 23:25

Co ciekawe, mimo nerwowej sytuacji na rynku, sprzedaż jednostek funduszy inwestycyjnych utrzymała się na dość wysokim poziomie. Po chwilowym zastoju na początku miesiąca, systematycznie rosła ona przez dwa kolejne tygodnie, żeby spaść (o 18 proc.) w ostatnich siedmiu dniach. Przez cały miesiąc klienci najchętniej kupowali jednostki funduszu UniKorona Akcje (udział w sprzedaży w kolejnych tygodniach 25-35 proc.) oraz UniKorona Zrównoważony (udział od 19 do 32 proc.). Wielu kupujących kierowało się rekomendacjami analityków rynku, którzy mówili, że po spadkach warto tanio dokupić jednostki funduszy inwestujących w części lub całości w akcje. W efekcie ogólny bilans wpłat, konwersji i odkupień w TFI Union Investment w maju zamknął się kwotą 68 mln zł na plusie.
POWODZENIA-a ja i tak będę robił po swojemu :-)

Biaggi
Chorąży sztabowy
Posty: 4091
Rejestracja: 04 wrz 2005 16:55
Lokalizacja: Kraków

Postautor: Biaggi » 15 cze 2006 02:30

no to maja z czego koszyki rzucac :lol: w piatek pokaza na co ich stac

Jot23
Kapitan
Posty: 55904
Rejestracja: 06 cze 2005 00:53

Postautor: Jot23 » 16 cze 2006 21:06

dzis mimo b dobrego startu po dobrych indeksach za sr/czw w sumie spadl w ciaagu dnia o 116 pkt :!:
POWODZENIA-a ja i tak będę robił po swojemu :-)

Jot23
Kapitan
Posty: 55904
Rejestracja: 06 cze 2005 00:53

Postautor: Jot23 » 16 cze 2006 21:13

Gdyby nie to, że giełda była zamknięta wczoraj, z pewnością również notowalibyśmy spadki. Dziś mamy do czynienia z małym odreagowaniem – powiedział Mirosław Saj.
POWODZENIA-a ja i tak będę robił po swojemu :-)

eliott
Starszy chorąży
Posty: 1722
Rejestracja: 31 maja 2006 21:09

Re: FUNDUSZE DOPROWADZA DO TRAGEDII :-(

Postautor: eliott » 17 cze 2006 17:41

To co sie teraz (a w zasadzie od jakiegos czasu) dzieje to jest prowokowanie tragedii.

Najpierw jedne fundusze zaczely sie reklamowac-ile to procent w WYBRANYM OKRESIE historycznie zarobily, potem nastepne

Ostatnio Arka NAGANIA MAMIAC tymi 30 procentami

Ja rozumiem, ze ich zagraniczni wlasciciele tzw NATURALNI PARTNERZY maja AKCJE DO OPCHNIECIA ale te reklamy trafiaja do wielu osob zupelnie sie nie orientujacych i bedzie podobnie jakw 1994 i 2000 roku

Pytanie KIEDY??

Czy zarzadajacy zdaja sobie sprawe z ryzyka samobójstw , rozpadow rodzin itp??

:evil: :evil:
Zgadza się tez mnie to przerażało ,a juz szczytem bezczelnosci to juz były te fixingi koncowe,w któych to prawie zawsze wyciągali 2,3 strzałami w spóleczki z wigu 20 o mniejszej płynnosci i słabszej w danym dniu strony podażowej na tych spólkach.
Tylko człowiek naiwny mógł wierzyc w tym czasie na siłe rynku.Ale wszyscy anale bez wyjątku znajdowali usprawiedliwienie tego w ogromnej ilosci wpływającej kasy do funduszy.
Tak dokładnie jak w 1994 roku tez ta masa nieswiadoma waliła ze swoja kasą w te akcje a inni im je chetnie oddawali i bylo wszystko cacy dopoki sie inni z duzych nie spostregli ze koledzy juz są czysci bez akcji.Jak ta reszta rekinów sie o tym przekonała to uderzyła z taką siła w rynek ,ze juz nie pomogły nawet ogromne ilosci kasy dziennie wpływającej do funduszy.Zacząl sie odpływ morza.
Jak na razie mimo wielu nowych podmiotów na rynku mimo wiekszej swiadomosci iczstników rynku,mimo nowszej techniki ,zbytnio to nie odbiega od pierwszej fali spadkowej roku 1994.
Tez taj jak wtedy trudno zarobic na łapaniu spadjacych noży.Moze tylko dzieki lepszemu sposobowi notowań,dla bardzo szybkich graczy którym w kolejnym lokalnym dołkuzapełnili koszyki udaje sie troche uskubac.Ale jak na razie pokazuje to tylko,ze trzeba miec naprawde szczescie i wiedze zeby we własciwym momencie te kosze napełnic a potem wykazac sie bardzo mała zachłannoscią i super szybkimi decyzjami zeby bez wachania wyrzucac te fanty.Patrz sesja sroda-piatek

eliott
Starszy chorąży
Posty: 1722
Rejestracja: 31 maja 2006 21:09

Postautor: eliott » 17 cze 2006 17:45

z innego forum (gdzie nawet ktos sie pode mnie podszywa :evil: )

Czy PISobrona nie mogłaby zakazać akcjom spadać ? Czy minister Ziobro nie mógłby się wreszcie wziąć za spekulantów którzy windują ceny akcji w dół zamiast w górę ? Dlaczego rząd nie walczy o pieniądze tracone na giełdzie przez polskich podatników ? Dlaczego nie zmusić Balcerowicza żeby zahamował spadki ?
Kiedy Samoobrona dojdzie sama do władzy, nie będzie takiego bałaganu na giełdzie !!!

+

:twisted:
Znoscią jak ją zlikwidują to problem spadków na giełdzie zniknie sam.
Balcerowicz musi odejsć

Jot23
Kapitan
Posty: 55904
Rejestracja: 06 cze 2005 00:53

Postautor: Jot23 » 18 cze 2006 16:08

co to jest "znoscią"???

:twisted:
z innego forum (gdzie nawet ktos sie pode mnie podszywa :evil: )

Czy PISobrona nie mogłaby zakazać akcjom spadać ? Czy minister Ziobro nie mógłby się wreszcie wziąć za spekulantów którzy windują ceny akcji w dół zamiast w górę ? Dlaczego rząd nie walczy o pieniądze tracone na giełdzie przez polskich podatników ? Dlaczego nie zmusić Balcerowicza żeby zahamował spadki ?
Kiedy Samoobrona dojdzie sama do władzy, nie będzie takiego bałaganu na giełdzie !!!

+

:twisted:
Znoscią jak ją zlikwidują to problem spadków na giełdzie zniknie sam.
Balcerowicz musi odejsć
POWODZENIA-a ja i tak będę robił po swojemu :-)

_robberto_
Młodszy chorąży
Posty: 669
Rejestracja: 18 cze 2006 14:10

Postautor: _robberto_ » 22 cze 2006 08:21

Nowi na giełdzie zapłacili frycowe


Tomasz Prusek 21-06-2006 , ostatnia aktualizacja 21-06-2006 22:44

Historia lubi się powtarzać. Na warszawskiej giełdzie co kilka lat dochodzi do załamania cen, które zawsze uderza po kieszeni przede wszystkim nowych graczy skuszonych wizją łatwego zarobku na akcjach i traktujących giełdę jak maszynkę do zarabiania pieniędzy



Na warszawskiej giełdzie co kilka lat dochodzi do załamania cen, które uderza po kieszeni przede wszystkim nowych graczy skuszonych wizją łatwego zarobku na akcjach i traktujących giełdę jak maszynkę do zarabiania pieniędzy.

Leszcze na start

Giełdowa maksyma mówi: "Najgorsze, co może się przytrafić początkującemu inwestorowi, to zarobić na pierwszej inwestycji". Gdy banki dają przez rok 3-5 proc. odsetek od lokat, a państwo podobnie daje zarobić na obligacjach, świeży gracz może się zachłysnąć, gdy po dwóch tygodniach dzięki inwestycji w akcje pomnoży kapitał np. o połowę.

Wtedy w głowie giełdowego żółtodzioba gasną wszystkie lampki bezpieczeństwa, bo łatwy zarobek demoralizuje i prowadzi do bagatelizowania ryzyka związanego z inwestowaniem na giełdzie. Miejsce racjonalnej oceny sytuacji zajmuje rosnąca chciwość i przekonanie, że jest się inwestycyjnym mistrzem świata. Tak z grubsza wygląda opis młodego narybku giełdy, o którym doświadczeni inwestorzy mówią pogardliwie: "leszcze".

Przynoszą oni swoje oszczędności na giełdę nie na początku hossy, gdy mało kto w nią wierzy, ale wtedy, kiedy trafia na czołówki gazet. To oni kupują zawsze "na górce". Ten sam mechanizm dotyczy klientów funduszy inwestycyjnych, którzy dopiero patrząc na eksponowane w reklamach rewelacyjne historyczne wyniki, są przekonani o tym, że im też dane będzie zarobić.

Przez trzy lata hossy inwestorzy hołdowali zasadzie: "Trend is your Friend". Trzymali się jej kurczowo, a kolejne historyczne rekordy indeksów wzmacniały przekonanie, że hossa będzie trwać w nieskończoność. To był błąd.

Czy drastyczną przecenę na giełdzie z połowy maja dało się przewidzieć?

Kilka powodów do strachu

Sygnały wróżące załamanie cen pojawiały się od kilku miesięcy. Można zaryzykować pogląd, że pod pewnym względami końcówka obecnej hossy była bliźniaczo podobna do tej z 1994 r. i 2000 r.

W 1994 r. biura maklerskie szturmowały dziesiątki tysięcy indywidualnych inwestorów, którzy za wszelką cenę chcieli założyć rachunki inwestycyjne i kupić jakiekolwiek akcje. Teraz podobne zjawisko dotyczyło funduszy inwestycyjnych specjalizujących się w kupowaniu liderów hossy - małych i średnich przedsiębiorstw.

Polacy byli na niespotykaną dotychczas skalę bombardowani przez agresywne reklamy funduszy inwestycyjnych. Chwaliły się wysokimi stopami zwrotu z przeszłości i tylko małymi literami wspominały o ryzyku związanym z koniunkturą. Gra toczyła się o wysoką stawkę, bo z grubsza 200 mld zł drzemiące na lokatach bankowych.

Cechą końcówki hossy jest też pojawienie się mody na "coś", co jeszcze bardziej nakręciłoby i tak już wyśrubowane zainteresowanie akcjami. Sześć lat temu taką sprężyną był internet. Wystarczyło, by spółka porzuciła produkcję mało dochodowych butów i przedstawiła mgliste plany ekspansji w internecie, a już wszyscy rzucali się do kupowania jej akcji. Tym, czym sześć lat temu był internet, teraz stały się biopaliwa. Drożały spółki snujące plany biznesowych podbojów opartych na tym chodliwym haśle (Elstar Oil, Skotan). Niewykluczone, że kiedyś sen o kokosach z wejścia w biopaliwa rzeczywiście się spełni. Jednak podobnie jak to było ze spółkami internetowymi, które dopiero teraz przeżywają fundamentalny boom, będzie zapewne dotyczyć tylko najmocniejszych graczy na rynku.

Nie było wątpliwości, że hossę jakościową zastąpiła płynnościowa. Inaczej mówiąc, o wycenie spółek w coraz mniejszym stopniu decydowały jej osiągnięcia, kondycja i perspektywa branży, a coraz bardziej ilość nowego kapitału, który strumieniem wlewał się na giełdę, pompując kursy spółek.

Kto przerwie bal?

Mimo tych sygnałów na parkiecie trwało szaleństwo zakupów. Co bardziej wytrawnym graczom zapewne już zaczynały się zapalać lampki ostrzegawcze. Przy okazji schyłku poprzedniej hossy tak opisywał ten stan jeden z ekspertów: "Na parkiecie trwa bal. Leje się szampan strumieniami, pary kręcą się przy dźwiękach skocznej muzyki, ale wszyscy myślą o tym, aby na wszelki wypadek kręcić się jak najbliżej drzwi". Okazało się, że w 2006 r. najbliżej drzwi kręcił się zagraniczny kapitał.

W ostatnich tygodniach z rynków wschodzących klienci zagranicznych funduszy inwestycyjnych wycofali ponad 10 mld dol., w tym kilkaset milionów z Polski, co spowodowało tąpnięcia na giełdach od Moskwy i Stambuł po Warszawę i Budapeszt.

Zagraniczny kapitał odpłynął z młodych rynków na całym świecie do USA, gdzie na skutek serii podwyżek stóp procentowych coraz atrakcyjniejsze stały się bezpieczne obligacje rządowe. Polscy inwestorzy zostali często zapakowani akcjami po sufit. Przy okazji padł mit, że o koniunkturze mogą decydować krajowe fundusze emerytalne i inwestycyjne, które zarządzają już grubymi dziesiątkami miliardów złotych. Okazało się, że ich prężenie muskułów przypominało buńczuczne wypowiedzi piłkarzy przed mundialem, a gdy przyszło co do czego: "grali tak, jak na to przeciwnik (czytaj: zagraniczne fundusze) pozwalał".

Dopóki trwały szaleńcze wzrosty cen, dopóty w złym tonie było modne mówienie o rosnących zagrożeniach dla koniunktury i ryzyku związanym z napływem rzeszy zupełnie zielonych inwestorów. Gdy "Gazeta" zwróciła uwagę na kontrowersyjne reklamy naszych funduszy inwestycyjnych, jeden z nich postanowił "ukarać" wydawcę wycofaniem swoich reklam.

Powiernicy nie do końca zdawali sobie chyba sprawę z tego, jakiego dżina wypuszczają z butelki, nachalnie reklamując swoje fundusze na szczycie trzyletniej hossy. Zachowywali się dość nieodpowiedzialnie, nakręcając chciwość niedoświadczonych oszczędzających, bo - parafrazując reklamę - przecież nikt nie chciał, aby jego pieniądze były uwięzione w banku jak zwierzęta w zoo. Zaryzykuję pogląd, że w funduszach inwestycyjnych i pracujących dla nich firmach reklamowych znalazło się wiele osób, które nigdy wcześniej nie przeżyły na własnej skórze krachu na giełdzie i długich lat bessy. Pod tym względem niektóre "białe kołnierzyki" zarządzające miliardami złotych wcale zbytnio nie różniły się od niedoświadczonych indywidualnych inwestorów.

Krótko po majowym załamaniu cen doradca inwestycyjny Raimondo Eggink, słynny obrońca praw drobnych akcjonariuszy i członek Rady Giełdy, powiedział "Gazecie": "W ten sposób przyciągnięto do funduszy masy klientów nieświadomych ryzyka. To nieprofesjonalne i nieetyczne. Nawet niewielkie wahnięcia nastrojów na giełdzie mogą nakręcić spiralę umorzeń jednostek przez klientów i doprowadzić do gwałtownych spadków. Takie praktyki powinny być zabronione".

Do następnej hossy

Inwestorzy, którzy teraz własnej skórze przekonali się, że giełda nie jest maszynka do zarabiania pieniędzy, zadają sobie pytanie: "Co dalej z koniunkturą ?". Jak zawsze po tak ogromnym tąpnięciu cen opinie na rynku są podzielone.

Do hurraoptymizmu z miesięcy poprzedzających załamanie cen raczej nie ma powrotu. Zimny kubeł wody wylany na inwestorów spowoduje, że zdejmą różowe okulary i zaczną patrzyć na spółki przez pryzmat ich fundamentalnej wartości i perspektyw. Gospodarka rozwija się w tempie 5 proc. rocznie, inflacja jest pod kontrolą, zatem dobrze zarządzane firmy nie powinny mieć problemów z poprawą wyników finansowych, a co za tym idzie - podnoszenia swojej wartości. Sęk w tym, że jak powiedział mi ostatnio jeden z ekspertów rynku: "Tylko przez 10 proc. życia giełdowej spółki jest ona dowartościowana, a przez pozostały czas niedowartościowana lub przewartościowana". Obecnie nie mamy żadnej gwarancji, że po czasie przewartościowania akcji nastąpi czas dowartościowania. Psychologia rynku podpowiada, że inwestorzy ciężko doświadczeni przez ostrą przecenę zrobią raczej margines bezpieczeństwa w swoich wycenach, bojąc się popełnienia kolejnego błędu przeszacowania wartości spółek. Zatem wyceny powinny wskazywać w najbliższym czasie na niedowartościowanie, a otwarte pozostaje pytanie o jego skalę. Chyba że zagraniczny kapitał zatoczy koło i znowu wleje się do Polski.

Można założyć, że kolejna hossa też przyciągnie na szczycie liczną grupę niedoświadczonych inwestorów, którzy po załamaniu cen dostaną bolesną lekcję, tak jak w 1994 r., 2000 r. i 2006 r. Zapewne najpóźniej po kilku latach przeproszą się z akcjami i ubożsi w kapitał, a bogatsi w doświadczenie wrócą na giełdę. To zupełnie jak w góralskim powiedzeniu o nauce jazdy na nartach: "Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz".
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/ ... 33076.html

_robberto_
Młodszy chorąży
Posty: 669
Rejestracja: 18 cze 2006 14:10

Postautor: _robberto_ » 27 cze 2006 08:00

http://wiadomosci.onet.pl/1343829,0,0,10,itemsp.html

poza tym niedawno był też artykuł o funduszach parasolowych i kilka reklam zachęcających do inwestowania w fundusze zagraniczne (Expander).

Tak więc TFI kontratakują.

_robberto_
Młodszy chorąży
Posty: 669
Rejestracja: 18 cze 2006 14:10

Postautor: _robberto_ » 27 cze 2006 19:21

A tu kolejny dowód walki TFI o klienta:

klienci mBanku otrzymali wiadomość o natępującej promocji: http://www.mbank.com.pl/inwestycje/fund ... mocje.html

oczywiście promocja kończy się akurat 30.06 :)


Wróć do „Fundusze”

REKLAMA

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości