Pszczoła w wielkim mieście, czyli co naprawdę zagraża pożytecznym owadom?
MATERIAŁ PARTNERA
opublikowano: dzisiaj, 16-09-2020, 00:00
Łąki kwietne, hotele dla pszczół i ule na dachach biurowców na stałe wpisały się już w krajobraz polskich miast.
Tylko w Kielcach miejskie ule wyprodukują w tym roku 350 litrów miodu. Czy to oznacza, że pożyteczne owady lepiej czują się dziś wśród wieżowców niż pól? Niekoniecznie, co więcej wielu ekspertów wskazuje, że większym zagrożeniem dla pszczół niż rolnictwo mogą być...przydomowe ogródki.
Zobacz więcej
O wiele większym zagrożeniem dla pszczół niż odpowiedzialne stosowanie chemicznych środków ochrony roślin jest postępująca urbanizacja – mówi Izabela Wawerek, dyrektorka ds. zrównoważonego biznesu Syngenta w Europie Centralnej.
Rola owadów w przyrodzie jest niebagatelna. To dzięki ich pracy możemy jeść wiele owoców i warzyw, takich jak jabłka, gruszki, truskawki czy pomidory. Jak podają Lasy Państwowe, te pożyteczne owady zapylają aż 77 proc. gatunków roślin, z których są wytwarzane produkty spożywcze.
Troska o sprzymierzeńców
Stan zdrowia rodzin pszczelich w dużej mierze zależy od rolników. To na ich barkach spoczywa m.in. dbałość o zmianowanie upraw, właściwa ochrona roślin, a także współpraca z pszczelarzami. Ciekawym przykładem na taką kooperację jest realizowany przez firmę Syngenta program tworzenia łąk kwietnych w całej Europie.
- W Europie od ponad 15 lat promujemy program wysiewania nasion roślin atrakcyjnych dla owadów zapylających. Przekonujemy rolników, żeby na nieużytkach lub pasach śródpolnych wysiewali specjalnie opracowane przez nas mieszanki nasion roślin miododajnych. Rośliny te stanowią pożywienie dla owadów zapylających, co jest niezwykle istotne dla zwiększenia plonu roślin uprawnych. Dziś podobne działania są podejmowane przez różne firmy i organizacje, co tylko nas cieszy. Poprzez tego typu inicjatywy świadomość społeczeństwa wzrasta, a efekty widzą nie tylko rolnicy. Moda na łąki kwietne przenosi się także do miast, co można zaobserwować w tym roku w Warszawie - mówi Izabela Wawerek, dyrektorka ds. zrównoważonego biznesu Syngenta w Europie Centralnej.
Jak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin, trzech na czterech pszczelarzy współpracuje z rolnikami, a blisko dwie trzecie z nich ocenia tę współpracę jako dobrą lub bardzo dobrą. Producenci środków ochrony roślin starają się walczyć z mitem, że pszczelarz i rolnik to wrogowie, a praca rolnika zagraża pszczołom. Według szacunków Zakładu Pszczelnictwa w Puławach błędy w ochronie roślin stanowią w Polsce jedynie 0,5–1 proc. przyczyn upadków rodzin pszczelich. Na współpracy rolników z pszczelarzami korzystają obie strony, np. przy produkcji miodu rzepakowego. Ceniony za bogate wartości odżywcze produkt powstaje w wyniku ustawiania uli na polach rzepaku. Z drugiej strony bez prowadzonych na dużą skalę upraw rzepaku trudno byłoby go pozyskać.
Chemia nie taka straszna
- Często spotykamy się z sytuacją, że do rolników, którzy mają ogromne pola rzepaku ustawiają się długie kolejki pszczelarzy, którzy chcą przywieźć swoje pszczoły na pożytki. Edukujemy także rolników jak prawidłowo wykonywać opryski żeby nie szkodzić pszczołom. Niewiele osób wie, że populacja pszczół miodnych w Polsce z każdym rokiem wzrasta o około 3 proc., a przecież środki ochrony roślin stosowane są w większości gospodarstw rolnych w kraju - uzupełnia Izabela Wawerek.
W świetle badań dużo większym niż rolnictwo zagrożeniem dla pszczół jest urbanizacja, a nawet...przydomowe ogródki:
- Tam gdzie wypielęgnowane trawniki zastąpiły mniej wysublimowane ogrody, pszczoły oraz inne owady zapylające odnajdują mniej kwiatów pozwalającym im się wyżywić i dysponują ograniczoną naturalną przestrzenią stanowiącą ich schronienie - mówi Izabela Wawerek.
Edukacja rolników i współpraca z pszczelarzami to nie wszystko. Producenci środków ochrony roślin wychodzą dziś poza rolę sprzedawcy i de facto kontrolują cały cykl życia produktu od momentu opuszczenia fabryki po utylizację opakowań.
- Kwestie zbierania opakowań po środkach ochrony roślin traktujemy niezwykle poważnie. Branża wprowadziła system odbioru opakowań zanim było to wymagane przepisami. Prowadzimy dla rolników liczne szkolenia oraz pokazy nowych technologii, które pozwalają bezpiecznie stosować środki ochrony roślin. Mamy rozbudowany dział wsparcia technicznego i zaplecze naukowe, które pracuje nad tym, by przekazywać rolnikom wiedzę i doświadczenia zdobyte w różnych częściach Europy. Dzięki temu wiemy jak dana substancja działa w różnych warunkach klimatycznych i na różnych glebach. Wszystkie nasze działania dookoła produktu znalazły odzwierciedlenie w The Good Growth Plan, czyli tzw. Planie
Zrównoważonego Rozwoju, który wpisuje się w założenia unijnej strategii “Od pola do stołu” i Zielonego Ładu. Zobowiązaliśmy się m.in. do pomocy rolnikom w walce ze zmianami klimatu, dostarczania co roku dwóch przełomowych rozwiązań w zrównoważonej technologii dla rolnictwa oraz zmniejszenia emisji CO2 w naszych działaniach o 50 proc. do 2030 r. - podsumowuje Izabela Wawerek.
https://www.pb.pl/pszczola-w-wielkim-mi ... om-1002406