Tyle już czasu mamy tego wirusa i nie było ani jednej debaty między lekarzami, naukowcami i wirusologami którzy są za lockdownem/testami/maseczkami/szczepionkami, a przeciwników.
Wystaryczłoby takie spotkanie, obie strony by dyskutowały i pokazywaliby dobitne dowody na poparcie swoich tez. Ludzie mieliby jasny przekaz.
Teraz mamy tak że wiekszość tv, gazet, portali internetowych jest pro covidowych, bo najzwyczajniej w swiecie dostają kasę za promowanie szczepien. Więc tutaj obiektywizmu nie da się znaleźć.
Jak mi ktos da milion zł za to ze powiem ze ziemia jest płaska, to czemu mialbym tego nie zrobic?
To co napisal spioch jest z jednej strony teoria spiskowa, ale z drugiej niestety strasznym i logicznym, być może juz niedlugo, skutkiem, ktory moze stac sie rzeczywistoscia. Ile juz mielismy teorii spiskowych nt covida? I wlasciwie wszystkie co do joty się sprawdzają. A ludzie, teraz zapewne juz w wiekszosci, ktorzy jeszcze 3 lata temu by samych siebie, z dzisij, zwyzywali, przeszli na stronę oprawców.
W Australii zyje 25 mln ludzi, zmarlo 1948 osob, a zachowuja sie jakby zdziesiątkowało im populacje.
Austria juz wkracza w totalitaryzm.
Badania pokazuja ze 2 i nawet 3 dawka nie powoduje zahamowania wirusa.
Logika podpowiada, ze wirus z nami juz bedzie na zawsze i jedyne co pozostaje to uzyskac naturalna odpornosc.
Szkoda ze ludzie znow sa podzieleni. Nie rozumiem czemu zaszczepieni chca tak bardzo ograniczac wolnosc niezaszczepionym. To w tym wszystkim jest najstraszniejsze, ze ludzie sami za niedlugo beda chcieli smierci innym.
No i nadal nie ma oficjalnie leku, na powstrzymanie covida. Jest znow jakis wynalazek pfajzera, mamy amantadyne, ktora nadal nie zostala "przebadana" przez ludzi, ktorzy sa jej przeciwni i decyduja jak mozna leczy, a wlasciwie to nie leczyc ludzi. A ludzie w okol umieraja i najwazniejsze aby nosic symbol covida, czyli maseczki, ktora nic nie daje, niz zajac sie ratowaniem ludzi.
Ja jestem po 2 dawkach na 3 się nie wybieram ale uważam że nie powinno być przymusu szczepień...każdy jest dorosły i umie myśleć ALE jednak niezaszczepieni zapychają szpitale utrudniając dostęp do nich ludziom z rakiem zawałem itp...jak to rozwiązać?
Problem się nie pojawił teraz. Jak ci się cokolwiek poważniejszego stanie i jedziesz na pogotowie, to czekasz godzinami w kolejkach. Czasem się zdarza, że musisz odwiedzić kilka placówek zanim ktoś Cię przyjmie. I to nie jest od dziś.
Problem ze służbą zdrowia jest od, nawet nie wiem jak dawna, sam ponad 20 lat temu pamiętam jak z rozciętą nogą czekałem w poczekalni kilka godzin.
COVID tylko to tylko uwypuklił. Tutaj trzeba większej reformy. Mamy właściwie obieg zamknięty bo:
1) służba zdrowia jest publiczna, a więc na pierwszy rzut oka darmowa, na drugi rzut oka co miesiąc płacimy składki na ubezpieczenie zdrowotne, którymi się nie przejmujemy, bo przecież na rękę dostajemy netto, to walić to co wchodzi w skład brutto
2) pielęgniarki, lekarze, ratownicy - gdyby zarabiali godnie, mysle, ze nie mielibyśmy az problemów z personelem. Niestety jako, że NFZ jest publiczne, to zeby podnieść komukolwiek z nich wynagrodzenie, trzeba albo innemu obniżyć, gdzieś ciąć koszty (co w naszym kraju przez rzadzacych jest nie do pomyslenia) albo wyciagnac rękę do ludu i podniesc /wprowadzic podatki. Ewentualnie znow sie zapozyczyc albo wydrukowac kasę, co wiadomo tez jest niekorzystne
3) NFZ jako ze jest darmowe, nie refunduje wszystkich zabiegow, a wiec jest cała masa chorób za ktore trzeba osobno zbierac pieniadze, robic zbiórki, szukac funduszy, czesto bardzo kosztowne. Wiele sie mowi o tym ze kiedy mielibysmy prywatna sluzbe zdrowia to by ludzie lezeli na chodnikach umierajac z braku leczenia badz kosztowalo by to miliardy dolarów
Mysle ze zlym rozwiazaniem nie byloby to gdyby NFZ sprywatyzowac, ale jednak zostawic jakis obszar sluzby zdrowia w rekach panstwa, w tych najgorszych przypadkach. Ja w firmie mam pakiet PZU, placę 10 zł, reszte pracodawca i mam dostep do ogromnej ilosci uslug. Gdyby sprywatyzowac, mysle ze nie dosc ze wiecej firm by sie pojawilo, ceny ze wzgledu na konkurencje jeszcze by spadly i ludzie by mieli kase na zdrowie...teraz chyba na umowie o pracę jest 9% wynagrodzenia? wiec ludzie placa po 200-300zł zdrowotnego. Ja place 380 ale wiekszosc moge odliczyc.
Ciezko przewidziec co moze na pewno pomoc ale cos trzeba ze sluzba zdrowia zrobic, a pakowanie kolejnych mld uja da, bo inflacja sprawi, ze cala ta kasa i tak zostanie przejedzona.
