Hossa, czy bessa? Oto jest pytanie.

dyskusja na temat instrumentów pochodnych
KPconsulting
Sierżant
Posty: 49
Rejestracja: 16 wrz 2006 10:53

Hossa, czy bessa? Oto jest pytanie.

Postautor: KPconsulting » 06 paź 2006 22:38

Jaka piękna katastrofa przydażyła mi się w tym tygodniu. Paradoksalnie w momencie, gdy moje przekonanie co do dalszego rozwoju wydarzeń osiągnęło wysoki i rzadko spotykany poziom pewności. Ten stan zmotywował mnie do zwiększenia pozycji. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że wygodniej będzie mieć kilku klientów, których portfele szybko będą rosły, niż nastawiać się na dziesiątki klientów, których pozyskanie w obecnych uwarunkowaniach jest trudne. Ta kompozycja wrażeń połączona z nadmiarem wiary, która dosięga mnie zawsze gdy mam dłuższe pasmo sukcesów - zgotowała wyjątkowo mało strawny gulasz. Już dziś mogę podać, że strata na portfelach klienckich w minionym tygodniu przekroczyła 35 procent...

Co czeka nas w najbliższej przyszłości?
Wyjątkowo trudne pytanie. Jak zresztą zawsze. Ostatnio trudno było mi znaleźć argumenty za wzrostem. Dopiero czwartek zmusił mnie do rewizji postrzegania rzeczywistości. Argumentów za bessą w średnim terminie jest bez liku. Aż mi się ich wymieniać nie chce...
Zatem hossa?
Nie jestem analitykiem opierającym się na suchych danych ekonomicznych. Pisałem już wielokrotnie, że w tej zabawie którą niektórzy nazywają inwestowaniem -szukam kierunku gry. I powodów dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej. Wszyscy analitycy opierający się na liczbach i próbujący ocenić to co dzieje się w USA, mają od pewnego czasu spory problem...
Rynek nieruchomości straszy katasrofą. Wskaźniki wyprzedzające są tragiczne.
A giełda rośnie.
Dlaczego?
Spróbujcie spojrzeć na rynki szerzej. Przez pryzmat "niewidzialnej ręki..." A na indeksy amerykańskie w perspektywie wieloletniej. Jeszcze pół roku temu wszyscy zastanawiali się dlaczego amerykańskie indeksy nie chcą rosnąć tak jak reszta świata. Widzieli w tym prognozę załamania. Wskaźniki takie jak c/z niczym nie przypominały tych z czasów końca hossy. Amerykanie wskaźnikowo mogą sobie jeszcze rosnąć długo. Dlaczego zaczęli w momencie, gdy reszta swiata widzi bardziej argumenty za spadkiem?
Zastanówcie się ile kasy jest w funduszach zaangażowanych na rynku nieruchomości. O wiele więcej, niż na rynku akcji. Ile w funduszach operujących na rynkach towarowych. Dużo mniej, ale też sporo. Ile w inwestycjach spekulacyjnych na całym świecie.
Dziś wszyscy się zastanawiają, czy rynek nieruchomości pęknie i zepchnie Amerykę w otchłań.
Widzicie lekarstwo?
Ja widzę jedno. Zobaczyłem je w czwartek. Kilku miesięczna hossa w Ameryce. Hossa, która podniesie majątek Amerykanów i choćw części zbilansuje straty w spadających cenach nieruchomości. Hossa, która poprawi nastroje i polepszy wskaźniki.
Jak zachowają się rynki światowe w obliczu takiej hossy? Raczej spadać nie będą. Podniesie się rynek surowców. Nasza giełda osiągnie nowe maksimum.
Hossa w Stanach dziś to jedyny ratunek przed recesją...
Jeśli ktoś w powyższym stwierdzeniu widzi jakąś odwrotność, czy brak logiki to jego sprawa... Jednak w mojej opinii takie ręczne sterowanie światową gospodarką po prostu ma miejsce. Głównym rozgrywającym mogą być wyłącznie amerykanie. A prognoza dotycząca długości hossy wynika z przekonania, że samo poprawienie szczytów niewiele zmieni. Największym ryzykiem w tego typu zabawie, jest jednoczesne załamanie się wszystkich rynków. Jeśli maksimum na amerykańskich indeksach już mieliśmy, to rynek nieruchomości sie załamie. Pociągnie za sobą indeksy, towary. Wszyscy zaczną zaciskać pasa. Jeśli banka spekulacyjna na rynku nieruchomości pęknie gwałtownie, to ceny zjadą kilkadziesiąt procent. Krew będzie się lała strumieniami... Spadnie poziom zabezpieczenia kredytów. Masowe bankructwa konsumentów. Prawdziwie piękna katasrofa. Tylko dlaczego miała by się wydarzyć? Przecież jeśli ceny akcji zaczną rosnąć, to nastroje się poprawią. Kluczem do tego typu zabawy są wskaźniki. Nie są wysokie. Ceny mogą rosnąć. Nastroje sie poprawią, a jak się poprawią, to inwestorzy znowu zobaczą, że "rynek" był mądrzejszy... I chętni na "gorącego kartofla" się znajdą.

Czy w Stanach jest wystarczająco dużo silnego kapitału, który może poprowadzić największą światową giełdę "za rączkę", do czasu aż reszta świata dojrzy fundamenty i powody wzrostu?
Pytanie chyba nie wymaga odpowiedzi.
Czy taka terapia jest lekarstwem, czy "kolejną dawką pobudzającej rozkoszy"?
To pytanie już takie proste nie jest. Ale na ile "my maluczcy" mamy wiedzy, aby dojrzeć wszystkie elementy?
Dlatego możemy wyłącznie zadawać pytania. I podpinać się pod trendy. A sytuacja dziś jest tak fatalna, że hossa jeszcze trwać musi. Bo nie jest aż tak fatalna, aby domek z kart się rozleciał...
Czy u nas w Polsce ceny akcji wzrosną? Otóż my mamy się na tyle dobrze, że spokojnie mogą spadać...
Moja pozycja? Nie zdradzę. I tak zmienia się co chwilę...
Miłego weekendu. A moim zdruzgotanym klientom wiary i jeszcze raz wiary.
Cześć.

REKLAMA


przemoba
Starszy kapral
Posty: 8
Rejestracja: 01 paź 2006 01:49

Postautor: przemoba » 07 paź 2006 00:32

prawda jest taka że jeśli usłyszysz że jest hossa to przez najbliższy tydzień nic innego nie będzie mogło dotrzeć do Twojego mózgu. Nie będziesz brał pod uwage jakich kolwiek przeczuć (bazujących na doświadczeniu) o ile jakie kolwiek masz że może się coś wydażyć... a strata powiedzmy będzie się powiększać do momentu w którym będzie się ciężko przyznać do błędu i tak zostanie kolejny frajer który na siłe chce wiedzieć co się wydaży lub miec mgliste pojęcie o tym.

nikt nie wie co się jutro stanie

może jutro dla Ciebie nie być ni hossy ani bessy bo możesz się nie obudzić, nie wiesz tego - nikt nie wie

Mclear
Młodszy chorąży sztabowy
Posty: 2437
Rejestracja: 14 kwie 2005 17:28
Lokalizacja: płn. Polski

Postautor: Mclear » 07 paź 2006 12:40

Twoja teoroia przeczy podstawowej logice znanej od lat że po gwałtownych wzrostach następuję powrót bessy o odwrotnie...... Przechodzimy z huraoptymizmu w hurapesymizm co chaakteryzuje nasza psychikę od lat u jest ona widoczna od początków istetnienia giełd na świecie. Psychika to też fundusze, w których zarządzają zwykli ludzie którzy to z kolei odpowiedzialni są za wyniki (jak kupują to wszyscy jak sprzedają też wszyscy - bojąc się zostać w porfelu z akcjami). Twoja teoria odnśnie rynku nieruchomości nijak się ma do danych historycznych a na tych tylko możemy przecież bazować. Snucie teorii na przyszłość nie pokrytych jakąkolwiek statystyką prowadzi do utopii a inwestora do prędzej czy później bankructwa . Spadek cen nieruchomości otworzy puszkę pandory a spadek 30 % to krach na światowych rynkach finansowych. Bedzie cięcie strat na wszyskich rynkach - akcje, towary, dobra długotermonoiwego inwetowania. Przeczytaj sobie trochę historii z giełdy amerylkańskiej bo jak wszyscy wiemy historia lub sie powtarzać.
Pzdrawiam

KPconsulting
Sierżant
Posty: 49
Rejestracja: 16 wrz 2006 10:53

Postautor: KPconsulting » 07 paź 2006 22:38

Z całym szacunkiem, ale Pan chyba niedokładnie przeczytał to co napisałem... Nie będę polemizował. Po prostu się z Panem zgadzam. Gwałtowny spadek na rynku nieruchomości to katastrofa. Dlatego, aby do takiego spadku nie doszło, będziemy mieli kilkunasto tygodniową hossę w Stanach. Lub dłuższą. Można mieć inne zdanie. Czas rozstrzygnie, kto ma rację. A co do moich teorii takich, czy innych. Zarabianie na tym nie polega. Dziś mogę napisać o hossie, a pozycję mogę mieć krótkie. Jedno z drugim nie ma większego znaczenia. Choć na pewno inaczej się gra widząc hossę, inaczej bessę. Ja teraz widzę hossę. Tyle, że w Stanach. U nas gra bywa czasem tak dziwna, że prostego przełożenia nie ma.
Pozdrawiam.
A jak będzie tradycyjnie zobaczymy.
I proszę sobie zobaczyć jak się amerykanie ostatnio zachowują, gdy dane są fatalne. Rosną. Podejrzewam, że gdy dane nagle będą mocne, to się skorektują . Ale właśnie rynek nieruchomości w połączeniu z tym zachowaniem skłonił mnie do postawienia tezy o dłuższej hossie.

KPconsulting
Sierżant
Posty: 49
Rejestracja: 16 wrz 2006 10:53

Postautor: KPconsulting » 07 paź 2006 22:47

I jeszcze tak może bardziej jasno. Żeby nie powiedzieć - łopatologicznie...
Spadek cen nieruchomości to efakt braku popytu. Popyt tworzą konsumenci, coraz bardziej widzący nadchodzące kłopoty. Gdy wszyscy zaczynają mówić, że ceny nieruchomości mogą się załamać, to ludzie wstrzymują sie z decyzją o kupnie. Ostatnio mieliśmy pierwszy spadek cen od kilkunastu lat. Jeśli ratować to kiedy? Właśnie teraz. A jak ratować? Poprawić optymizm. A jak poprawić? Pozwolić wreszcie cenom akcji wzrosnąć. Równocześnie delikatnie wypuszczając powietrze z rynku nieruchomości.
I żeby było jasne. Nie upieram się, że moja teoria to prawda objawiona...
Proszę to potraktować jak głos w dyskusji. I tyle.

miszmasz
Młodszy chorąży
Posty: 514
Rejestracja: 28 kwie 2005 01:45
Lokalizacja: Z Grodu Wawelskiego Smoka

Postautor: miszmasz » 07 paź 2006 23:29

Witam, według mojej opini Twoje założenie mija się z korelacją miedzy rynkiem nieruchomości a giełdą, niestety albo stety jest tak, że kiedy rynek nieruchomości spada to przekłada się to również na rynek akcji. Tutaj pozwolę sobie zacytować fragmęt z analizy weekendowej Pana Marka Pryzmonta z dnia 17.09.06r.

"Spragnionym prognoz jakiegoś mocniejszego ruchu odesłać mogę jedynie na rynek amerykański, gdzie ostatnio lawinę komentarzy sprowokował wykres przygotowany przez jednego z ekonomistów Merrill Lynch. Wykres prezentuje indeks S&P500 wraz z nałożonym na niego (przesuniętym o 12 miesięcy) indeksem nastrojów na rynku nieruchomości - NAHB - obliczanym na podstawie comiesięcznej ankiety (bieżących warunków i przyszłych oczekiwań) przeprowadzonej wśród członków The National Association of Home Builders. Wartość indeksu za sierpień spadła do poziomu najniższego od 15 lat i wyniosła 32 pkt, co w odniesieniu do szczytu z czerwca zeszłego roku (72 pkt.) jest najszybszym pogorszeniem nastrojów w 21-letniej historii tego indeksu..."

A oto i sam wykres:
http://www.parkiet.com/futures/gif/WYKR ... 060917.gif
Ciekawy prawda :idea:

Do tego analizując indeks S&P500 widać, że w długookresowym interwale czasowym zbliża się do górnej granicy kanału w którym się porusza a tym samym odbicie się od jego górnej krawędzi może spowodować kilku miesięczny zwrot na południe co bardzo ładnie wrysowuje się w pokazany powyżej wykres.

pozdro
Obrazek

KPconsulting
Sierżant
Posty: 49
Rejestracja: 16 wrz 2006 10:53

Postautor: KPconsulting » 07 paź 2006 23:50

Wykres jest faktycznie śliczny...
Powiem Ci, że samemu najbardziej jestem ciekaw, czy moje spostrzeżenia się sprawdzą. W swej analizie sytuacji nie bazuję specjalnie na danych historycznych. Gdyby to było takie powtarzalne, to statystycy byliby milionerami... Patrzę psychologicznie. Szukam elementów gry. Robię to słuchając komentarzy, oraz obserwując rekacje na dane. Szukając siły i słabości rynku. I taki mam wniosek.
Rynek nieruchomości to bomba z uruchomionym zapalnikiem. I patrząc po mojemu widzę, że amerykanie próbują ją rozbroić. Stąd logiczne wnioski. Jednak nikogo nie chcę przekonywać, że mam rację. Bo tego czy ją mam, to i ja sam nie wiem...
Dobrze jednak było by uwzględniać ten element w decyzjach inwestycyjnych. Nastawianie się na spadki średnioterminowe w dzisiejszych uwarunkowaniach jest problematyczne. Bo gdyby te spadki miały nadejść, to tak zdecydowane wybicie indeksów amerykańskich nie miało by sensu. Nie twierdzę, że giełda zawsze kieruje się logiką. Jednak mamy do czynienia z przebiciem maksów na DJ. I odbywa się to właśnie w takich uwarunkowaniach, przy takim wykresie nieruchomości. Tuż po pierwszym spadku cen na tym rynku od kilkunastu lat. Gdzie wiadomo, że spadki oznaczają katastofę na rynkach akcji i surowców, bankructwa konsumentów, którym zabezpieczenia kredytów spada... Trudno uznać, że tak ciężki rynek jakim jest rynek amerykański zrobił sobie taki ruch, a teraz ślicznie zacznie sobie spadać, bo do tej pory zawsze spadał... Ma kanalik. Dochodzi do daszka...
Dla mnie w tej sytuacji to kiepski argument.
Jednak zobaczymy. Faktem jest, że sytuacja jest arcyciekawa.

loko
Sierżant sztabowy
Posty: 116
Rejestracja: 21 maja 2006 18:35

Postautor: loko » 08 paź 2006 12:02

Wydaje mi się, że KPconsulting wskazał właśnie na korelecję rynku akcji z rynkem nieruchomości.

KPconsulting
Sierżant
Posty: 49
Rejestracja: 16 wrz 2006 10:53

Postautor: KPconsulting » 08 paź 2006 12:08

I jeszcze jedna dygresja.
W ostatnim Parkiecie przeczytałem statystyki obrotów w miesiącu wrześniu. Swoją pozycję znacząco poprawiły dwa biura obsługujące klientów zagranicznych. na razie na kontraktach... Czy ktokolwiek w obecnej sytuacji postawił by swoje pieniądze, że ci zawodnicy grają "na dół" ?
Polska to w tej chwili jeden z najważniejszych rynków emerging markets. I w chwili obecnej jeden z najlepszych, o najciekawszych prognozach. Polityka coraz wyraźniej przestaje mieć znaczenie.
Sam jeszcze kilka dni temu byłem zwolennikiem spadków. Nadal uważam, że przyszły tydzień będzie dziwny, bo to właśnie nasi najważniejsi zawodnicy grają na spadek, choć już widać, że boją się sprzedawać...
Najprawdopodobniej lukę hossy zamkniemy, może jeszcze jakiś atak w dół pójdzie, ale jeśli moje spostrzeżenia co do długości hossy w Stanach sie potwierdzą, dopiero teraz czeka nas ostatnia i najbardziej dynamiczna fala hossy w naszym kraju.
Proszę jednak zwrócić uwagę na tryb warunkowy jaki w powyższej prognozie został przytoczony.
Pozdro.
K.P.

hangseng
Starszy chorąży sztabowy
Posty: 7138
Rejestracja: 30 maja 2006 19:23

Postautor: hangseng » 08 paź 2006 13:49

MSCI w rozwinietych i msci w emerging - to wyglada ciekawie..
Forex: Szczęścia chodzą parami :) | "To nie GTI(Grupa Trzymająca Indeks) ale NRR(Niewidzialna Ręka Rynku) wydymała Cię..." | Koniec WGI, początek GWI (Grupa Wykorzystująca Informacje).

querwa
Starszy plutonowy
Posty: 21
Rejestracja: 23 kwie 2006 19:27

Postautor: querwa » 08 paź 2006 20:47

Panie KPconulting. hossa jest, a my czekamy na wujostwo z bogatej ameryki. nasze fundy pelne w akcje co widac na midwigu nie chca decydowac w tej chwili o dalszym losie w20 - obroty.
zgadzam sie z Pana teoria, ale takie myslenie czasami doprowadza mnie do innych refleksji.
Czy czasami nie jest lepiej, nie widziec tego co sie widzi ?
pozdr

p.s. swietny artykul.
http://futures.abc.pl/ - forum z głową. Bez wulgaryzmów i naganiactwa. codzienne komentarze z wykresami.

KPconsulting
Sierżant
Posty: 49
Rejestracja: 16 wrz 2006 10:53

Postautor: KPconsulting » 10 paź 2006 11:22

No i jest. Hossa znaczy się.
Ulżyło mi, bo wlazłem jeszcze w czwartek w długie.
I tak jak wczoraj dziwiły mnie komentarze, że brak obrotu - patrz "niewiarygodny wzrost", tak i teraz dziwi mnie reakcja - " ale obrot, super zamknięcie na maksach..."

Wczoraj ewidetnie brak obrotu wynikał z braku podaży, a kupujący nie chcieli iść na siłę w górę. Wtedy obrót by urósł.
Dzisiejszy obrót, widoczny również w tej chwili 11.15 na spadkowej świecy sugeruje uspokojenie. Rynek bardzo nam dojrzał i nikt na siłę grzać do góry nie będzie. W końcu funduszom chodzi o to, aby kupować w miarę tanio. Przy tej podaży, walenie w górę było by niepotrzebne.
Jednak dla mnie nie ma to znaczenia.
Kierunek średnioterminowy jest w górę.
Wydaje się to dość pewne.

KPconsulting
Sierżant
Posty: 49
Rejestracja: 16 wrz 2006 10:53

Postautor: KPconsulting » 11 paź 2006 17:14

Zastanawiałem się, czy z tym co chcę napisać nie poczekać na koniec sesji w Stanach. No ale wtedy było by to mniej ciekawe...

Każdy kto czytał niniejszy temat od początku uważnie - zwrócił uwagę na moje pro wzrostowe nastawienie, jednakże nastawienie warunkowe.
Dwa dni temu przeczytałem wypowiedź Greenspana. Była to wypowiedź kuriozalna jak na niego. Ktoś kto zasłynął przez lata wypowiedziami warunkowymi i bardzo wyważonymi nagle wypowiada się jednoznacznie i to do tego gdy napływające dane wskazują na inny scenariusz. No ale jest już na emeryturze...

Ostatnie koło ratunkowe?
Odebrałem tę wypowiedź w charakterze panicznej próby ratowania czegoś, co w tej sytuacji może być już trudne do uratowania. Jeśli swą wypowiedzią Greenspan rzuca rynkowi koło ratunkowe to oznacza , że sytuacja naprawda jest fatalna. A w tej sytuacji zabawa w długą hossę może się jednak nie udać. A jeśli się nie uda, to pęknie. A gdy pęknie...

Jedno jest pewne. Żyjemy w ciekawych czasach. A wieczorkiem zobaczymy co amerykańce wykręcili.
cześć.

KPconsulting
Sierżant
Posty: 49
Rejestracja: 16 wrz 2006 10:53

Postautor: KPconsulting » 05 lut 2007 14:32

W swej prognozie opisującej powody dłuższej hossy w Stanach którą przedstawiłem w Październiku jako przyczynę uznałem rynek nieruchomości. To tak paradoksalnie, kto nie czytał, niech przeczyta.

Jeśli było coś na rzeczy, a nie tylko udało się trafić :wink: , to ponieważ rynek nieruchomości zdaje się podnosić, może dojść do przesilenia na rynku akcji.

Jeśli do tego dodać wyjątkową jednomyślność u naszych analityków, to w przypadku osunięcia się indeksów za oceanem, korekta u nas może być wyjątkowo gwałtowna.

Jednak zanim jednoznacznie obwieścimy początek korekty dobrze było by poczekać na kolejne potwierdzenie z rynku nieruchomości w Stanach i na ich reakcję. Fakt, faktem, że wykresy w Stanach zaczynają jednak lekko zakręcać. Jeśli nastąpi przesilenie to 11500 na Dowie będziemy mieli bardzo szybko. I prawdopodobnie na tym poziomie korekta może się zakończyć.

No, ale to jedynie taka moja "wróżbiarska" przepowiednia oparta bardziej na intuicji, niż na czymkolwiek innym.
Jeszcze zbyt mało danych, aby przesądzić jednoznacznie, ale w każdym bądź razie bykom zalecałbym ostrożność
Pzdr. :wink:

czarny1965
Starszy sierżant sztabowy
Posty: 293
Rejestracja: 20 wrz 2006 09:18

Postautor: czarny1965 » 05 lut 2007 21:34

Witam
Ja stawiam na HOSSĘ
Moze jeszcze małe cofnięcie w okolice 3480 a potem północ
8) 8)


Wróć do „Kontrakty, opcje”

REKLAMA

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 25 gości