Religia a zdrowie psychiczne

luźne dyskusje inwestorów
Stock_Ekspert_217747
Chorąży sztabowy
Posty: 5631
Rejestracja: 08 mar 2009 17:55
Lokalizacja: Treści przedst. w wypowiedzi nie stanowią rekomendacji inwest. w rozumieniu Rozp. Ministra Finansów

Religia a zdrowie psychiczne

Postautor: Stock_Ekspert_217747 » 11 mar 2011 00:14

----------------------------------------------------------------------------
OFF-TOPIC - Niezainteresowani niech nie tracą czasu na czytanie !

Informacja dla osób, które twierdzą, że z racji faktu, że ktoś jest ateistą powinien trafić do psychologa - temat poruszony został dzisiaj popołudniu w kontekście moich wypowiedzi.

Informuję, że jedyne osoby, które powinny trafić do psychologa są katolicy i wyznawcy innych tego typu religii i mitów. Jako, że tzw. "wiara" jest klinicznym przypadkiem urojenia (obejmującym zwykle dużą część społeczeństwa o słabej konstrukcji psychicznej oraz objętej indoktrynacją religijną) i szczegółowo tym patologicznym stanem umysłu poświęcono nawet odrębny dział psychologi: psychologia religii (polecam z zapoznaniem się szerzej z tym niezwykle ciekawym tematem: http://pl.wikipedia.org/wiki/Psychologia_religii ) .

Dodam również, że współczesne badania dowodzą, że religia katolicka jest jednym z najważniejszych czynników wywołujących homoseksualizm u poddanych indoktrynacji dzieci, z którym paradoksalnie usilnie walczą katolicy i księża - żeby było smutniej, przypomnę, że bardzo często pod sutanny trafiają pedofile (i to oni zwykle zajmują się indoktrynacją dzieci) będąc przekonanym, że kościół zapewni im bezkarność (ostatnio tylko w jednej archidiecezji znalazło się ich 21: http://www.informacjeusa.com/2011/03/09 ... pedofilie/ )

Jako ciekawostkę dodam fakt, że współcześnie udowodniono również, że indoktrynacja dziewczynek, ma wpływ na nieosiąganie przez nie orgazmów i brak zadowolenia seksualnego w życiu dorosłym. W związku z powyższym kobiety wierzące mają dużo gorszą jakość i satysfakcję z życia codziennego.

Warto również zauważyć, że dowiedziono również, iż osoby wierzące znacznie częściej popadają w depresję (co przyznam, że nawet i mnie zdziwiło bo uważałem, że wierzący po prostu bujają w obłokach jak po narkotykach ale niestety statystyki dowodzą, że tak nie jest).

Religia (w szczególności religia katolicka) jest również powodem szerzenia ksenofobii - co akurat jest pożyteczne dla katolicyzmu ponieważ im większa ksenofobia w społeczeństwie tym większy odsetek tzw. "powołań". Wynika to z faktu, iż ludzie o potępianych i gnębionych społecznie zachowaniach (np. homoseksualiści) chcą się odizolować od społeczeństwa i szukają bezpiecznej przestrzeni w seminariach i zakonach. Fakt ten dotyczy również pedofilii, którzy trafiają tam zamiast na leczenie, będąc przekonanym, że mają większe szanse na bezkarność (niestety tak było i jest dzięki tajnej instrukcji watykańskiej "Crimen Sollicitationis" opublikowanej przez FBI: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,676 ) .

Religia (w szczególności religia katolicka) w ramach szeroko rozumianej ksenofobii szerzy również rasizm ze szczególnym uwzględnieniem (antysemityzmu) i nietolerancję. Historycy doskonale wiedzą, że krucjaty (wyprawy krzyżowe) inkwizycja i inne wojny religijne pochłonęły znacznie więcej ofiar niż hitleryzm i pierwsza wojna światowa razem wzięte.

Zdaję sobie sprawę, że nie zobaczę nic merytorycznego od fanatycznych katolików w odpowiedzi na ten post - a co więcej przez część ksenofobów religijnych zostanę opluty wyzwiskami i przekleństwami - więc na podsumowanie dodam, że agresja wobec osób o innym poglądzie niż wyznawców danej religii jest konsekwencją schorzenia klinicznego zwanego nerwicą eklezjogenną (definicja poniżej). Zapewne więc po treści postów dowiemy się, kto cierpi na to schorzenie ;-) .

Aby nie zaśmiecać wątku Optimusa zapraszam do zabrania głosu na ten temat w Hydeparku.

Nerwica eklezjogenna
Z Wikipedii, wolnej encyklopedii

"Nerwica eklezjogenna jest zaburzeniem psychicznym o etiologii związanej z dogmatyką i nauczaniem religijnym, przeważnie objawiającym się występowaniem stanów lękowych. Najczęściej występuje w religiach, których rytuały i zasady mocno ingerują w życie osobiste wyznawców. Często związana jest z konfliktem między nakazami wiary a potrzebami seksualnymi wyznawcy. Podłożem schorzenia jest konflikt wartości. Leczenie jest trudne, ze względu na konieczność ingerencji w sferę religijności chorego. Jako odrębną jednostkę chorobową sklasyfikował to schorzenie berliński ginekolog Eberhard Schaetzing w 1955. Seksuolog dr Zbigniew Lew-Starowicz definiuje je jako "zaburzenia seksualne o charakterze nerwicowym spowodowane nauczaniem kościelnym", jednakże obecnie znaczenie pojęcia jest szersze i obejmuje wszelkie zaburzenia psychiczne związane z nauczaniem kościelnym, nie tylko na tle seksualnym."


Lepiej więc dla dobra bezbronnych umysłów dzieci nie wysyłać ich na religię a gdy dojrzeją do wieku dorosłego, niech same za siebie zadecydują w kwestii przekonań religijnych.

Koniec OFF-TOPIC - Niezainteresowani niech nie tracą czasu na czytanie !
----------------------------------------------------------------------------

REKLAMA


LadyKlepka_384706
Starszy sierżant sztabowy
Posty: 395
Rejestracja: 19 lis 2010 17:15

Re: Religia a zdrowie psychiczne

Postautor: LadyKlepka_384706 » 11 mar 2011 01:09

Lepiej więc dla dobra bezbronnych umysłów dzieci nie wysyłać ich na religię a gdy dojrzeją do wieku dorosłego, niech same za siebie zadecydują w kwestii przekonań religijnych.
Ależ należy wysyłać. Właśnie po to, żeby same zadecydowały, co z całą pewnością zrobią. Nie bez przyczyny bierzmowanie jest nazywane "uroczystym pożegnaniem młodzieży z Kościołem".
Obrazek

eryk7
Kapitan
Posty: 43126
Rejestracja: 06 cze 2006 12:36
Lokalizacja: Galicja,piękne strony!

Postautor: eryk7 » 11 mar 2011 08:07

JA JESTEM A KATOLIKIEM ALE DO KOŚCIOŁA MAM DYSTANS,I NIE MAM POTRZEBY OBRAŻAĆ KOGOŚ KTO MA SWOJE ZDANIE MOZNA POSŁUCHAĆ ALE NIE KONIECZNIE TO ROBIĆ CO DO FANATYKÓW TO NIE SĄ KATOLICY TO SĄ LUDZIE KTÓRZY ALBO MAJĄ W TYM SWÓJ INTERES ALBO WYKORZYSTUJĄ NIESTETY LUDZI SŁABYCH I MAŁO WYKSZTAŁCONYCH 8) 8) 8) 8) 8) 8) 8)
Nazywanie kogoś idiotą nie jest obelgą tylko diagnozą.
Nie doradzam,mam swoje zdanie.
Kontrowersje są porównaniem ludzkich umysłów.
Nigdy nie wiesz co przyniesie los.
Polityka to syf !

Adikx
Chorąży sztabowy
Posty: 5564
Rejestracja: 02 maja 2007 16:03
Lokalizacja: ww

Postautor: Adikx » 11 mar 2011 09:05

napiszę Ci w takim razie uniwersalną prawdę o prawdzie:
niech będzie na przykładzie politycznym,

prawda A:
jest sobie taki stereotypowy wyborca PiS, mieszka na wsi, książek nie dźwigał, serialopożeracz, często pije czystą wódkę z kolegami ze wsi, jeździ 17 letnim golfem
uważa że wiara jest ważna w życiu, czasem leje swoją babę ale do kościoła co niedziela chodzi, wierzący

prawda B:
stereotypowy PO, młody ambitny z wielkich miast, w trakcie studiów lub po, kredyt na mieszkanie, 7 letni golf, w weekendy jak ma czas pije z kolegami browary, czasem przeczyta jakąś gazetę, obejrzy program,
podąża za modą, chce być na bieżąco, poglądy też ma oczywiście "modne",
działa tutaj mechanizm odróżniania się od tej *** ze wsi więc w kluczowych sprawach lubi mieć przeciwne zdanie
w kwestii wiary to potrafi z marszu wymienić przynajmniej 5 niezgodności Biblii z rzeczywistością, kilka merytorycznych dowodów na to że Bóg nie istnieje i że cała ta szopka jest po to aby kler wyciągał kasę od idiotów i po nic więcej,
na święta jeździ co roku, choinkę ubiera, dziecko ochrzcił, ślub kościelny (brak jakiegokolwiek efektu dysonansu)

oba przypadki to *** intelektualne, z tym że drugi przypadek jest bardziej przydatny społecznie i rokuje większe nadzieje na rozwój tego kraju.

prawda C:
nie wiadomo co pije, skąd pochodzi, jakim autem jeździ, tzn nie objęty żadnym stereotypem, wierzący lub nie, wg uznania
przeszedł przez etap wtórnego matolstwa przypadku B, dużo poczytał, pomyślał i np. wyszło mu że Biblia faktycznie wygląda jak książka sf jednak nie ma co się dziwić, powstawała w czasach kiedy nie było niczego, nie było nauki, nauki o moralności, ludzie niewiele rozumieli z tego świata i musieli się czegoś zaczepić, niezależnie od tego czy Bóg istnieje czy nie.

poza tym dochodzi kwestia biologiczna, nawet jeżeli Bóg nie istnieje to możliwe że owe pragnienie wiary jest jakimś efektem ubocznym procesu ewolucji mózgu który ma coraz więcej pytań, być może osoby które były skłonne do wiary przetrwały bo wiara (niezależnie od tego czy Bóg istnieje czy nie) dawała im jakąś przewagę nad innymi, tylko jaką? możliwe że byli bardziej stabilni psychicznie w okrutnych czasach, gdzie przeżycie kolejnego dnia było sukcesem, a strach przed nieznanym paraliżował,
wie także że religie abrahamowe które znalazły podatny grunt w mózgach współczesnych ludzi mają historię 2-3 tysięcy lat, przez wcześniejszych kilkanaście tysięcy (!) pokoleń ludzie musieli w coś wierzyć, chociażby różne pogaństwa w europie gdzie każde plemię praktycznie miało swoje bohomazy, bóstwa, przesądy, często cały system opisu świata,
zdaje sobie sprawę że religia w takim kraju jak nasz jest zespolona z kulturą, ludzie musieli by z wielu rzeczy zrezygnować aby wyciąć religię, jest to praktycznie niemożliwe
gość od prawdy C zdaje sobie też sprawę z nieuchronnej ludzkiej natury, niezależnie od tego czy człowiek jest prawnikiem, robolem czy klechą to zawsze niekontrolowany może zacząć kraść i postępować inaczej niż powinien, dlatego zdarza się że klechy to zwyczajni cynicy żyjący na koszt podatnika, itd itd


groteską jest że gość od prawdy C często postępuje jak nieskalany wiedzą gość od prawdy A, wynika to z tego że praktyka A pochodzi z wielu pokoleń prób i błędów, przeżyć nie przeżyć...

zomos
Młodszy chorąży sztabowy
Posty: 3829
Rejestracja: 11 kwie 2007 22:31

Postautor: zomos » 11 mar 2011 10:39

Po prostu głupi ludzie muszą wierzyć bo to tłumaczy wszystko. Ale ktoś kiedyś pomyślał ze może to nie jest tak i narodziła się nauka, prześladowana przez kościoły i religie, bo Ci ludzie zaczęli zauważać że religia kupy się nie trzyma... inna sprawa że raczej szybko naukowcy nie znajdą odpowiedzi na wszystkie pytania. A religia jest prosta i taki głupek Mroczek wierzy w Bogi i Kościoły (W Bogi to raczej nie bo nie wie nawet na czym polega podobieństwo człowieka do Boga więc zostaje indoktrynacja czarnej mafii).
wegiel nasza nadzieja....

Stock_Ekspert_217747
Chorąży sztabowy
Posty: 5631
Rejestracja: 08 mar 2009 17:55
Lokalizacja: Treści przedst. w wypowiedzi nie stanowią rekomendacji inwest. w rozumieniu Rozp. Ministra Finansów

Postautor: Stock_Ekspert_217747 » 11 mar 2011 12:30

Adikx, w dużej części myślę podobnie jak Ty.
Poświęciłem na ostateczne rozstrzygniecie tego zagadnienia około 2 lat (pod pojęciem rozstrzygnięcia rozumiem wyrobienie sobie własnego zdania/opinii a nie sugerowanie się opiniami innych w przeciwieństwie do ślepej/bezmyślnej wiary wspieranej "dowodem" społecznej słuszności, co jest zresztą jedną z podstawowych technik manipulacji). Przez te 2 lata oczytałem się w temacie i zapoznałem się ze wszystkimi dostępnymi poglądami. Niestety pomimo faktu, że wywodzę się z katolickiej rodziny i byłem wychowany zgodnie z wiarą katolicką uzmysłowiłem sobie, że jakakolwiek religia nie różni się niczym od mitologii greckiej.

Masz rację, że religia jest efektem ubocznym ewolucji - wielu ludzi nauki tym zagadnieniem się zajmuje (psychologia ewolucyjna).

Co do Biblii - w momencie jak zapoznasz się z historią jej powstania, podłożem historycznych przedstawionych w niej wydarzeń a postępującą mitologizacją w procesie przekazów oraz w szczególności przyczyny nie zaakceptowania wszystkich pisemnych źródeł z tamtego okresu (apokryfy) - to wówczas łatwo można sobie uświadomić, że jest to wyłącznie dzieło literackie analogiczne do innych tzw. świętych ksiąg, czy też mitologii greckiej.

---

Spoglądając trzeźwo na sytuację na świecie jest ok. 10 000 różnych religii. Większość ludzi nie wierzy w 9999 z nich. Posunięcie się o odrzucenie jednej religii więcej nic więc nie zmienia (bardzo dobry tok rozumowania sformułowany przez jednego z najwybitniejszych biologów ewolucyjnych).

Kiedyś wydawało mi się, że odrzucenie religii może spowodować niepokój/zakłopotanie psychiczne. Obecnie już wiem, że jest zupełnie odwrotnie - to religia wprowadza niepokój, lęki i zakłopotanie. Korzystam z każdego dnia najlepiej jak można i mam poczucie 100% wolności umysłu (religia umysł zniewala i zabija chęci poznawcze).

Niestety równocześnie zdałem sobie sobie sprawę, że gdyby nie religia, to być może już dzisiaj medycyna i nauka zapewniłaby każdemu z nas życie wieczne. Niestety, religia hamuje postęp, propaguje ksenofobie i prowadzi do konfliktów społecznych a w konsekwencji wojen - za których 90% jest odpowiedzialna. Mówiąc krótko, religia powoduje, że ludzie myślą i postępują irracjonalnie. Nikt nie poszedłby na wojnę zabijać innych ludzi, narażając własne życie, mając na uwadze unikalność i niepowtarzalność własnego istnienia.

Dla mnie najlepiej temat oddaje fizyk i laureat nagrody nobla Steven Weinberg:

"Religia jest obrazą ludzkiej godności."

"Religia jest kompletnym nonsensem i okropną szkodą dla ludzkiej cywilizacji."

"Z religią czy bez, dobrzy ludzie będą postępować dobrze, a źli – źle, ale złe postępowanie dobrych ludzi, to zasługa religii."


W całokształcie łatwo więc dojść do wniosku, że wszelkie zabobony i jakikolwiek okultyzm religijny (w tym katolicyzm) należy wykluczać ze społeczeństwa i zwyczajnie obnażać jego kłamliwe założenia i manipulacje.

A w szczególności nie pozwalać na indoktrynowanie bezbronnych umysłów dzieci i nie finansować krzewienia okultyzmu religijnego (na marginesie: kiedyś czytałem wypowiedź pewnego biologa, który dowodził, że pedofilia wśród księży jest mniej szkodliwa społecznie, niż indoktrynacja religijna dzieci i odziwo przekonał mnie do tego, choć oczywiście, podobnie jak on, zdecydowanie potępiam oba patologiczne zachowania).

Od tej pory więc, zacząłem krzewić jedyną słuszną religię: pastafarianizm - celem obnażenia słabości pozostałych mitów ;-) .

Szczegóły:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Lataj%C4%8 ... _Spaghetti

Pozdrawiam ;-) .

eryk7
Kapitan
Posty: 43126
Rejestracja: 06 cze 2006 12:36
Lokalizacja: Galicja,piękne strony!

Postautor: eryk7 » 11 mar 2011 13:14

DOBRA A WIĘC POCHODZE ZE WSI TERAZ MIESZKAM W MIEŚCIE DLA MNIE JEDEN *** KWESTIA PRZYZWYCZAJENIA DO RODZICÓW JEŻDZE KILKA RAZY W MIESIĄCU W SUMIE MAM NIEDALEKO,PIJĘ NO WÓDKĘ,WHISKY JAKIEGOŚ DRINECZKA ALKOHOLE SWOJEJ ROBOTY A ZAPOMNIALBYM O SPIRYTUSIE( :lol: )KREDYTÓW NIE MAM BO NIE LUBIE POZYCZAĆ SAMOCHODY W TERAZ MAM DWA OŚMIO I SZEŚCIOLETNI JEDEN NAPEWNO SPRZEDAM,W BIBLI NIC Z CZYM SIĘ NIE ZGADZAM NIE BĘDE SZUKAŁ NIE JA JESTEM OD TEGO.PIWO PIJĘ RZADKO,KOLEGÓW NIE MAM ALE MAM DUZO ZNAJOMYCH NO TEN ŚLUB TO NORMALNIE DZIECKO TEŻ,A ZAPOMNIALBYM GŁOSUJE ZAWSZE TAK ŻEBYM TO TYLKO JA BYŁ ZADOWOLONY NO NIEWIEM CO JESZCZE TO DO JAKIEJ TEJ GRUPY SIE ZALICZAM A DODAM JESZCZE`,,ŻE PRAWDA JEST JAK rzyć KAZDY MA SWOJĄ'' :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll:
Nazywanie kogoś idiotą nie jest obelgą tylko diagnozą.
Nie doradzam,mam swoje zdanie.
Kontrowersje są porównaniem ludzkich umysłów.
Nigdy nie wiesz co przyniesie los.
Polityka to syf !

Adikx
Chorąży sztabowy
Posty: 5564
Rejestracja: 02 maja 2007 16:03
Lokalizacja: ww

Postautor: Adikx » 12 mar 2011 09:22

@Eryk
chodziło mi tylko o mechanizm, akurat jak mi się wydaje pasuje do kwestii wiary, wzory osobowe tylko dla przykładu, takie stereotypy powielają padalce na forach gazety i onetu ale to nie o nich

@Stock
Tobie zajęło dwa lata (które można przeznaczyć na bardziej praktyczne cele) aby dojść do jakichś tam wniosków, a co z tymi co tylko nagłówki gazet czytają i nie zastanawiają się czy ktoś ich nie wpuszcza w kanał? paradoks, stają się stadem wykształconych baranów którym nasi drodzy Ż..dzi z wybiórczej mogą wszystko wcisnąć (włącznie ze swoim wyssanym z mlekiem matki, słusznym bądź nie ale wielowiekowym antagonizmem do katolicyzmu), w dodatku takie stadko jest lepszą glebą niż nieskażony myślą człowiek mieszkający w lesie ze względu na łatwy dostęp do mediów, stadko w odruchu stadnym powiela (nie żebym uogólniał)

jedno wielkie g.no ideologiczne! tyle w temacie, ja tymczasem wracam do vhdl'a

eryk7
Kapitan
Posty: 43126
Rejestracja: 06 cze 2006 12:36
Lokalizacja: Galicja,piękne strony!

Postautor: eryk7 » 12 mar 2011 11:30

ROZUMIĘ KOLEGO =; =; =; =; =; =; =;
Nazywanie kogoś idiotą nie jest obelgą tylko diagnozą.
Nie doradzam,mam swoje zdanie.
Kontrowersje są porównaniem ludzkich umysłów.
Nigdy nie wiesz co przyniesie los.
Polityka to syf !

Stock_Ekspert_217747
Chorąży sztabowy
Posty: 5631
Rejestracja: 08 mar 2009 17:55
Lokalizacja: Treści przedst. w wypowiedzi nie stanowią rekomendacji inwest. w rozumieniu Rozp. Ministra Finansów

Postautor: Stock_Ekspert_217747 » 12 mar 2011 16:25

@Eryk
chodziło mi tylko o mechanizm, akurat jak mi się wydaje pasuje do kwestii wiary, wzory osobowe tylko dla przykładu, takie stereotypy powielają padalce na forach gazety i onetu ale to nie o nich

@Stock
Tobie zajęło dwa lata (które można przeznaczyć na bardziej praktyczne cele) aby dojść do jakichś tam wniosków, a co z tymi co tylko nagłówki gazet czytają i nie zastanawiają się czy ktoś ich nie wpuszcza w kanał? paradoks, stają się stadem wykształconych baranów którym nasi drodzy Ż..dzi z wybiórczej mogą wszystko wcisnąć (włącznie ze swoim wyssanym z mlekiem matki, słusznym bądź nie ale wielowiekowym antagonizmem do katolicyzmu), w dodatku takie stadko jest lepszą glebą niż nieskażony myślą człowiek mieszkający w lesie ze względu na łatwy dostęp do mediów, stadko w odruchu stadnym powiela (nie żebym uogólniał)

jedno wielkie g.no ideologiczne! tyle w temacie, ja tymczasem wracam do vhdl'a
Pod pojęciem "głupka" w niniejszym tekście rozumiem człowieka niewykształconego o niskim ilorazie inteligencji i używając tego słowa nie mam zamiaru nikogo obrażać a używam go wyłącznie jako skrót.

Nie opieram się na polityce/ideologii. Moje wnioski wynikają wyłącznie z empirycznych bada naukowych a nie z ideologii politycznej czy religijnej. Nie wiem ile jest nurtów politycznych (zapewne tysiące), natomiast wiem, że religii jest ok. 10 000 i każda z nich wciska od dzieciństwa swoim wyznawcą ideologię twierdząc, że ich ideologia jest słuszna a reszta to poganie i najlepiej ich nawrócić lub zabić. Gdybyś urodził się na Półwyspie Arabskim, to dzisiaj zwalczałbyś katolicyzm twierdząc, że Allah to jedyny Bóg. Tak postępuje każda z 10 000 religii, każda z nich zwalcza 9 999 pozostałych. Dopóki nie zdasz sobie z tego sprawy, to nie wyrwiesz się spod ideologicznego wyprania mózgu w dzieciństwie i Twój umysł nie będzie wolny - brzmi to dziwnie ale takie są fakty. To religia jest ideologią, którą Cię indoktrynowano w dzieciństwie i dlatego tak trudno jest obecnie przejrzeć na oczy.
Nauka empiryczna jest natomiast jedna dla wszystkich. Nauka definiuje religię i tzw. "wiarę" jako efekt uboczny ewolucji (psychologia ewolucyjna, psychologia religii) i mówiąc kolokwialnie dowodzi, że są to brednie stworzone przez ludzkie umysły przekazywane i modyfikowane z pokolenia na pokolenie (dlatego powstało aż 10 000 religii i wciąż powstają nowe).

----------
Poniższe stwierdzenia, które teraz przedstawię znajdują dowód w badaniach które przytaczam na końcu.
----------

Im ludzie są mniej wykształceni, tym bardziej są podatni na ideologię i indoktrynację. No ale jest to logiczne - im człowiek głupszy (w sensie mniej wykształcony/mniej inteligentny) tym łatwiej go zmanipulować. Dlatego im jest ktoś głupszy tym bardziej wierzący/religijny. Działa to również w drugą stronę. Im człowiek bardziej wierzący/religijny tym mniej otwarty na naukę i własne kształcenie - religia zabija chęć poznania świata. Zabija również radość z życia. Głupota i religijność idą ze sobą w ścisłej parze. Trzeba być niewykształconym aby wierzyć w te wszystkie różne brednie jakie wciska 10 000 różnych religii na świecie (i wciąż powstają nowe), twierdząc, że każda z nich jest prawdziwa bez żadnych empirycznych dowodów. W społeczeństwie jednak zwykle większość populacji jest wykluczona z edukacji, natomiast w przewadze poddawani są indoktrynacji religijnej od najmłodszych lat przez rodziców oraz ludzi, którzy mają w tym własny interes (np. kler, Watykan) i tylko stąd bierze się powszechność psychicznej choroby wśród ludzi zwanej religią.

Zdecydowana większość ludzi inteligentnych i wykształconych nie wierzy w boga i to im należy wierzyć bo nie mają w tym żadnego interesu.

Zdecydowana większość ludzi niewykształconych i o niskim ilorazie inteligencji deklaruje wiarę w boga - ale jak wiadomo na "głupkach" się nikt nie wzoruje. W niewielkiej części spośród wierzących w boga i wykształconych jest kler - ale oni mają w tym swój interes (średnie nieopodatkowane wynagrodzenie 12 tys./miesiąc) - więc to żadna przesłanka.

A teraz czas na dowody do powyższych stwierdzeń.


[...] „Nature”, pismo, którego nie trzeba chyba nikomu rekomendować, opublikowało w roku 1998 roku wyniki badań Larsona i Whithama, którzy stwierdzili, że spośród naukowców, których dorobek uznany został przez środowisko za na tyle znaczący, by zasłużyli na wybór do National Academy of Sciences (w Wielkiej Brytanii odpowiednikiem byłoby członkostwo w Royal Society), tylko 7% deklaruje wiarę w osobowego Boga. [...]

[...] Larson i Witham posłużyli się w swoim badaniu skalą trzypunktową, więc trudno bezpośrednio porównać wyniki, ale tendencja była identyczna. Zdecydowana większość członków Royal Society, podobnie jak zdecydowana większość członków NAS, to ateiści — tylko 3,3% respondentów kategorycznie zadeklarowało, że osobowy Bóg ich zdaniem istnieje (tzn. wybrało „7”), 78,8% odpowiedzi zdecydowanie temu zaprzeczało (wybrane „1”). Jeżeli zdefiniujemy, że do „wierzących” zaliczamy tych, którzy zdecydowali się na odpowiedź „6” lub „7”, do „niewierzących” zaś wybierających „1” lub „2”, to w drugiej grupie znalazło się 213 respondentów, w pierwszej - 12. [...]

[...] Pozostawiając na boku wybory naukowych elit, sprawdźmy może, czy w populacji w ogóle łatwiej znaleźć ateistów wśród ludzi lepiej wykształconych i inteligentniejszych. Statystycznie istotną zależność między religijnością a poziomem wykształcenia oraz między religijnością a ilorazem inteligencji potwierdziło kilka niezależnych programów badawczych. Na przykład Michael Schermer zamieścił w książce How We Believe: The Search for God in an Age of Science [Jak wierzymy: poszukiwanie Boga werze nauki] opis wyników sondażu, który ze swoim kolegą Frankiem Sulloway’em przeprowadzili na dużej, losowo wybranej próbie Amerykanów. Uzyskali sporo ciekawych wyników, ale z naszej perspektywy najistotniejsze, że udało im się wykazać istnienie ujemnej korelacji między religijnością a wykształceniem (tzn. ludzie wykształceni rzadziej są religijni). Religijność jest też negatywnie skorelowana z zainteresowaniami naukowymi (bardzo silny związek) i z liberalnymi poglądami politycznymi. Oczywiście trudno uznać te rezultaty za zaskakujące, podobnie jak nikogo nie dziwi istnienie silnej korelacji między religijnością dzieci i rodziców. Z badań przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii wynika na przykład, że tylko jedno dziecko na dwanaścioro nie „dziedziczyło” przekonań religijnych po rodzicach. Oczywiście nietrudno się domyślić, że w różnych badaniach mierzono tak naprawdę dość różne rzeczy, więc nie należy raczej bezpośrednio porównywać rezultatów. Istnieje jednak technika badawcza zwana metaanalizą, która pozwala dokonywać takich porównań za pomocą zbiorczej analizy wszystkich wyników, jakie opublikowano na dany temat, i zliczenia, jak często uzyskiwane są rezultaty potwierdzające jakąś hipotezę, a jak często przeczące jej. Jeśli mówimy o zależności między religijnością a ilorazem inteligencji, to jedyną metaanalizą, jaką udało mi się odnaleźć, jest tekst Paula Bella w „Mensa Magazine” z 2002 roku (stowarzyszenie Mensa zrzesza ludzi o bardzo wysokim IQ; trudno się dziwić, że temat zainteresował ich pismo). [...]

[...] Konkluzja artykułu Bella brzmi następująco: „Spośród 43 badań nad zależnością między siłą przekonań religijnych a poziomem wykształcenia, które przeprowadzono od roku 1927, tylko cztery nie wykazały ujemnej korelacji między tymi zmiennymi. Ze wszystkich pozostałych wynika, że im wyższa inteligencja i im lepsze wykształcenie, tym mniejsze prawdopodobieństwo posiadania jakichkolwiek «przekonań religijnych»”. [...]


Można więc być naiwnym zmanipulowanym wierzącym w boga/religię [jedną z 10 000 i wciąż powstają nowe] i utożsamiać się z ludźmi niewykształconymi o niskim ilorazie inteligencji oraz przekazywać swoją skazę na własne dzieci pozwalając na ich indoktrynację. Sprowadza się to do spędzenia życia w religijnym urojeniu wiary w jakiegoś Boga.

Lub przeciwstawnie można utożsamiać się z otwartymi umysłami wybitnych ludzi nauki nie będąc podatnym na manipulacje i religijne bzdury oraz cieszyć się pełną wolnością umysłu i w pełni wykorzystywać szczęście płynące z życia i poznawania świata, równocześnie nie pozwalając na indoktrynację dzieci.

Każdy ma swój wybór, który uzależniony jest od inteligencji umysłu każdego z nas. Osobiście nie wybrałbym życia w religijnym urojeniu bo inteligencja mi na to nie pozwala więc wybrałem jedyny słuszny wariant, który umożliwia mi pełne wykorzystanie szczęścia płynącego z życia, czyli opcję drugą.

Pozdrawiam.

zora
Młodszy chorąży sztabowy
Posty: 3547
Rejestracja: 07 mar 2007 22:54
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Religia a zdrowie psychiczne

Postautor: zora » 13 mar 2011 16:03

----------------------------------------------------------------------------
OFF-TOPIC - Niezainteresowani niech nie tracą czasu na czytanie !

Informacja dla osób, które twierdzą, że z racji faktu, że ktoś jest ateistą powinien trafić do psychologa - temat poruszony został dzisiaj popołudniu w kontekście moich wypowiedzi.

Informuję, że jedyne osoby, które powinny trafić do psychologa są katolicy i wyznawcy innych tego typu religii i mitów. Jako, że tzw. "wiara" jest klinicznym przypadkiem urojenia (obejmującym zwykle dużą część społeczeństwa o słabej konstrukcji psychicznej oraz objętej indoktrynacją religijną) i szczegółowo tym patologicznym stanem umysłu poświęcono nawet odrębny dział psychologi: psychologia religii (polecam z zapoznaniem się szerzej z tym niezwykle ciekawym tematem: http://pl.wikipedia.org/wiki/Psychologia_religii ) .

Dodam również, że współczesne badania dowodzą, że religia katolicka jest jednym z najważniejszych czynników wywołujących homoseksualizm u poddanych indoktrynacji dzieci, z którym paradoksalnie usilnie walczą katolicy i księża - żeby było smutniej, przypomnę, że bardzo często pod sutanny trafiają pedofile (i to oni zwykle zajmują się indoktrynacją dzieci) będąc przekonanym, że kościół zapewni im bezkarność (ostatnio tylko w jednej archidiecezji znalazło się ich 21: http://www.informacjeusa.com/2011/03/09 ... pedofilie/ )

Jako ciekawostkę dodam fakt, że współcześnie udowodniono również, że indoktrynacja dziewczynek, ma wpływ na nieosiąganie przez nie orgazmów i brak zadowolenia seksualnego w życiu dorosłym. W związku z powyższym kobiety wierzące mają dużo gorszą jakość i satysfakcję z życia codziennego.

Warto również zauważyć, że dowiedziono również, iż osoby wierzące znacznie częściej popadają w depresję (co przyznam, że nawet i mnie zdziwiło bo uważałem, że wierzący po prostu bujają w obłokach jak po narkotykach ale niestety statystyki dowodzą, że tak nie jest).

Religia (w szczególności religia katolicka) jest również powodem szerzenia ksenofobii - co akurat jest pożyteczne dla katolicyzmu ponieważ im większa ksenofobia w społeczeństwie tym większy odsetek tzw. "powołań". Wynika to z faktu, iż ludzie o potępianych i gnębionych społecznie zachowaniach (np. homoseksualiści) chcą się odizolować od społeczeństwa i szukają bezpiecznej przestrzeni w seminariach i zakonach. Fakt ten dotyczy również pedofilii, którzy trafiają tam zamiast na leczenie, będąc przekonanym, że mają większe szanse na bezkarność (niestety tak było i jest dzięki tajnej instrukcji watykańskiej "Crimen Sollicitationis" opublikowanej przez FBI: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,676 ) .

Religia (w szczególności religia katolicka) w ramach szeroko rozumianej ksenofobii szerzy również rasizm ze szczególnym uwzględnieniem (antysemityzmu) i nietolerancję. Historycy doskonale wiedzą, że krucjaty (wyprawy krzyżowe) inkwizycja i inne wojny religijne pochłonęły znacznie więcej ofiar niż hitleryzm i pierwsza wojna światowa razem wzięte.

Zdaję sobie sprawę, że nie zobaczę nic merytorycznego od fanatycznych katolików w odpowiedzi na ten post - a co więcej przez część ksenofobów religijnych zostanę opluty wyzwiskami i przekleństwami - więc na podsumowanie dodam, że agresja wobec osób o innym poglądzie niż wyznawców danej religii jest konsekwencją schorzenia klinicznego zwanego nerwicą eklezjogenną (definicja poniżej). Zapewne więc po treści postów dowiemy się, kto cierpi na to schorzenie ;-) .

Aby nie zaśmiecać wątku Optimusa zapraszam do zabrania głosu na ten temat w Hydeparku.

Nerwica eklezjogenna
Z Wikipedii, wolnej encyklopedii

"Nerwica eklezjogenna jest zaburzeniem psychicznym o etiologii związanej z dogmatyką i nauczaniem religijnym, przeważnie objawiającym się występowaniem stanów lękowych. Najczęściej występuje w religiach, których rytuały i zasady mocno ingerują w życie osobiste wyznawców. Często związana jest z konfliktem między nakazami wiary a potrzebami seksualnymi wyznawcy. Podłożem schorzenia jest konflikt wartości. Leczenie jest trudne, ze względu na konieczność ingerencji w sferę religijności chorego. Jako odrębną jednostkę chorobową sklasyfikował to schorzenie berliński ginekolog Eberhard Schaetzing w 1955. Seksuolog dr Zbigniew Lew-Starowicz definiuje je jako "zaburzenia seksualne o charakterze nerwicowym spowodowane nauczaniem kościelnym", jednakże obecnie znaczenie pojęcia jest szersze i obejmuje wszelkie zaburzenia psychiczne związane z nauczaniem kościelnym, nie tylko na tle seksualnym."


Lepiej więc dla dobra bezbronnych umysłów dzieci nie wysyłać ich na religię a gdy dojrzeją do wieku dorosłego, niech same za siebie zadecydują w kwestii przekonań religijnych.

Koniec OFF-TOPIC - Niezainteresowani niech nie tracą czasu na czytanie !
----------------------------------------------------------------------------

Stronniczy, naciągany dobór argumentów, słabo, miałam przyjemność dyskutować o tych sprawach na wyższym poziomie, więc sobie daruję :P Masz prawo do swoich poglądów, nikt Cię, jak widzisz, nie obraża z ich powodu, ba, póki co, to Ty swoimi słowami próbowałeś niektórych z nas obrazić. Tak, jestem katoliczką, miałam w szkole religię, chodzę do kościoła, ba, nawet uczęszczałam do prywatnego żeńskiego liceum urszulanek :lol: Pomimo tego "skrzywienia" jestem jednak bardziej tolerancyjną i otwartą na innych ludzi osobą od Ciebie. Nie mam nic do ludzi innych narodowości, wyznań, szanuję każdą wiarę, szanuję ludzi, którzy mają wartości w życiu i w swoim postępowaniu wyznają zasadę, aby nie krzywdzić innych. Do ateistów również nie mam nic, ani oni do mnie (mam ich również w rodzinie) :)


Podróże a doświadczenie życia w innym społeczeństwie to dwa inne tematy. Musiałbyś się gdzieś osiedlić na co najmniej miesiąc, żeby dobrze poznać kulturę, obyczaje i relacje międzyludzkie w innym społeczeństwie (dlatego wymieniłem kraje w których przebywałem od kilku miesięcy do roku).

Na podsumowanie jeszcze raz zacytuję Czesława Miłosza, któremu w Polsce bardzo się podobało dopóki nie opuścił jej granic. Wówczas zrozumiał jaki to wredny oraz zawistny jest naród polski i nie wrócił już do kraju - spędzając większość życia w USA.
Przypomnę kilka jego złotych myśli:

"Polak musi być świnią, ponieważ Polakiem się urodził"

"Krucyfiks chwalisz, bo tak ci bezpiecznie. Drewno masz w ręku, a w tym drewnie próchno. Pacierze mruczysz, ale strachem cuchną".

Miłosza nie rozumieją Polacy, którzy urodzili się w Polsce i nigdy nie przekroczyli jej granic - Ci co poznali inną kulturę niż polską nie mają problemu ze zrozumieniem jego odczuć wyrażonych w tych cytatach, które bardzo dobrze oddają charakter rodaków. Prawda w oczy kole ale jest to niestety prawda. Mam nadzieję, że z czasem społeczeństwo w Polsce zacznie się zmieniać ale pewnie zajmie to ze 100 lat.
Pominąłeś jedną z najzłotszych myśli swojego autorytetu-polonofoba, a mianowicie przyłączenia Polski do Związku Radzieckiego. Twój autorytet po inwazji ZSRR przyjął obywatelstwo litewskie, współpracował z członkami NKWD, tworzył poezję docenianą przez władze stalinowskie. Proponuję bardziej zagłębić się w jego życiorys i twórczość. Swoją drogą ten tekst przyrównujący Polaków do świń, którego autorstwo jemu przypisujesz, pochodzi z czasów niemieckiej okupacji, można było takie słowa słyszeć na ulicach Warszawy z hitlerowskich ust. Czy Polak patriota powtarzałby je z taką lubością? No nie. Miłosz nie uważał się nigdy za Polaka, patriotyzm był mu całkowicie obcy, sam publicznie mówił o sobie, że nie jest Polakiem, ale jest Litwinem piszącym po polsku, a gdyby dano mu taką moc, to by ten kraj (Polskę) wysadził w powietrze.
Podsumowując - życzę lepszego doboru spółek na giełdzie, niż autorytetów w życiu ;)
Zapomniałabym, bo to ważny dla Ciebie argument, mieszkałam jakiś czas w pięknym miejscu nad Morzem Północnym i z perspektywy tych doświadczeń (dobrych doświadczeń) w pełni podzielam opinię Bolenia.

I prośba na koniec - na wątku Optimusa piszmy o sprawach spółki. Szkoda zaśmiecać wątek poglądowo-politycznymi postami. Wiadomo, że w wielu tematach się różnimy, ale jedno nas na pewno łączy i na tym się skoncentrujmy - na Optimusie ;)

Stock_Ekspert_217747
Chorąży sztabowy
Posty: 5631
Rejestracja: 08 mar 2009 17:55
Lokalizacja: Treści przedst. w wypowiedzi nie stanowią rekomendacji inwest. w rozumieniu Rozp. Ministra Finansów

Postautor: Stock_Ekspert_217747 » 14 mar 2011 02:34

Zora, Twoja wypowiedź zawiera praktycznie ciąg propagandowych - Radio Maryjnych bzdur.

Widzę, że powołujesz się na wypowiedzi posłanki PIS Anny Sobeckiej, która czerpie "natchnienie" z publikacji Radia Maryja ( http://www.radiomaryja.pl.eu.org/teksty ... 11939.html ).
Lepiej dotrzyj do materiałów źródłowych i zrozum konteksty wypowiedzi - to, że Sobecka ich nie rozumie i powołuje się na orędowników Radio Maryja, to nie znaczy, że Ty je masz nie rozumieć i kierować się zwodnymi sugestiami.

Co do jego polskości, to Czesław Miłosz uważał się bardziej Polakiem (mimo druzgocącej krytyki swojej nacji), niż autor słów "Litwo ojczyzno Moja". Litewskość ma w Polsce dwa znaczenia. Mamy Litwina, mówiącego po litewsku i związanego z tradycją niepodległego państwa litewskiego. Mamy również Litwina mówiącego po polsku i związanego z tradycją Wielkiego Księstwa Litewskiego i Rzeczpospolitą Obojga Narodów; takimi Litwinami byli Mickiewicz, Piłsudski, Miłosz.
Przy imieniu i nazwisku Czesława Miłosza od zawsze widnieje "Nationality: Polish; Citizenship: Polish, American" - i przy odbiorze Nagrody Nobla nie negował narodowości a wśród noblistów widnieje jako Polak, czego był świadom. Nie wspominając o tym, że był z własnej woli członkiem Polskiej Akademii Umiejętności i Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Do Polski przyjechał również umrzeć.

Twierdząc, że jego poezję doceniały władze stalinowskie - ośmieszasz się swoją niewiedzą i głupotą w cytowaniu światopoglądu Radia Maryja. Fakty są takie, że do 1980 roku Miłosz był na liście pozycji zakazanych, a na świecie wsławił się "The Captive Mind (1953) is one of the classics of anti-Stalinism" - nieznajomość "Zniwolonego umysłu" przez Twoją osobę akurat mnie nie zaskakuje - wszak masz go jak widać zniewolony przez katolicyzm.


Czesław Miłosz uważał:

Cytat:
"Polak musi być świnią, ponieważ się Polakiem urodził." pochodzi z dzieła Miłosza "Prywatne obowiązki" z 1990 r. i nie jest wytworem hitlerowców tylko Miłosza.

Napisał on również ciekawy wiersz o języku polskim:

"-Moja wierna mowo-

Bo ty jesteś mową upodlonych
mową nierozumnych i nienawidzących
siebie bardziej niż innych narodów
mową konfidentów
mową pomieszanych
chorych na własną nienawiść."


Ale Ty, Zora nadal nie możesz zrozumieć, że wystarczy wyjechać na dłuższy czas z polskiego piekiełka i poznać jakiekolwiek inne społeczeństwo, by dostrzec jak zawistni i podli są Polacy. Przysłowie "Polak Polakowi Niemcem" - znikąd się nie wzięło. Nieprzypadkowo, Miłosz po opuszczeniu Polski zaczął gardzić Polakami i najchętniej pewnie by się wyrzekł Polskości ale nie mógł. Stąd wzięły się jego barwne, jakże prawdziwe i w oczy kolące cytaty. On zwyczajnie gardził polską obłudą, która panoszy się na każdym kroku - a której Ty nie dostrzeżesz, bo mieszkasz w tym kraju i jest Ci w nim dobrze, niczym Etiopczykowi mieszkającemu na wsi w lepiance z ptasich g***. A jest mu dobrze dopóki nie zobaczy miasta, którego Ty jak widać jeszcze nie dostrzegłaś.

Nie powołuj się też na propagandę katolickiego kleru odnośnie przyklejanej na siłę współpracy Miłosza z NKWD, wszak Czesław nie cierpiał głupoty katolików i za to starają się go oczerniać, do dzisiaj wykorzystując wyrwane z kontekstu wypowiedzi i interpretując w kłamliwy sposób. Podam jego kolejne cytaty:


"Przyrzekłem sobie, że nie zawrę nigdy przymierza z polskim katolicyzmem [...], czyli że nie poddam się małpom"


---

[...] "przychodzę z kraju gdzie Twoje sanktuaria służą umacnianiu narodowej ułudy i uciekaniu się pod Twoją obronę, pogańskiej bogini, przed najazdem nieprzyjaciela"
- Miłosz o modlitwach do obrazów i rzeźb zamiast umacnianiu się przed wrogiem.

---

"Krucyfiks chwalisz, bo tak ci bezpiecznie. Drewno masz w ręku, a w tym drewnie próchno. Pacierze mruczysz, ale strachem cuchną."


---

"Może tak się zdarzyć, że kler będzie celebrować obrzęd narodowy, kropiąc, święcąc, egzorcyzmując, ośmieszając się zarazem swoim tępieniem seksu, a tymczasem będzie postępowało wydrążanie się religii od wewnątrz i za parę dziesiątków lat, Polska stanie się krajem równie mało chrześcijańskim jak Anglia czy Francja, z dodatkiem antyklerykalizmu, którego zaciekłość będzie proporcjonalna do władzy kleru i jego programu państwa wyznaniowego."



---

"Żywot grabarza jest wesoły.
Grzebie systemy, wiary, szkoły."




---

"Przyrównuje siebie do Rzymianina w którym kult Mitry
zmieszał się z kultem Jezusa. "


Co do ostatniego pewnie nawet nie wiesz, że do dnia dzisiejszego 25 grudnia obchodzisz rocznicę narodzin Mitry, bo tak "sobie ustalono" dzień narodzin tzw. przez katolików "Jezusa" (w rzeczywistości właściwe imię to Jeszua). No ale najmniej o swojej wierze wiedzą katolicy bo w momencie gdy zgłębią jej historię są już ateistami. W seminariach krąży taki dowcip:


"Jeżeli skończyłeś seminarium i nadal jesteś wierzącym, to znaczy, że nie słuchałeś dokładnie lub zależy Ci na pieniądzach katolików"


Z kolei ateiści mawiają o katolikach (i innych wyznawcach), że:

"Katolicy umierają nigdy tak naprawdę się nie rodząc".


Niestety prawdopodobnie będziesz żyć i umrzesz w swoim urojeniu Zora (nigdy się nie rodząc) a wszystko przez to, że w wieku dziecięcym ze swoim bezbronnym umysłem trafiłaś w sidła indoktrynacji religijnej.

Gdyby teraz ktoś ci opowiadał historie typu "Ziemię w miesiąc stworzył bóg zwany Thor a później z wody stworzył ludzi", to byś się z tego śmiała i uznała za absurd; ale gdybyś usłyszała to w dzieciństwie jako prawdę objawioną to dzisiaj modliłabyś się do Thor-a. Pech chciał, ze urodziłaś się w rodzinie katolickiej i dzisiaj wskutek indoktrynacji katolickiej modlisz się do "Dziadka z brodą, który 6 tys. lat temu stworzył świat w 6 dni a później Adama ulepił z gliny i Ewę zrobił z jego żebra, co by mu się nie nudziło - a reszta historii to już czyste kazirodztwo - z którego konsekwencji narodziłaś się Ty". Zaiste o lepszą groteskę trudno.

Niestety na świecie jest 10 000 religii (i wciąż powstają nowe); gdybyś urodziła się w rodzinie wyznającej inną religię niż katolicka, to dzisiaj być może wierzyłabyś, że w poprzednim wcieleniu byłaś zwierzęciem a mitologia religii chrześcijańskiej wydawałaby Ci się absurdem. Jednak urodziłaś się w katolickiej rodzinie i absurdem dla Ciebie jest reinkarnacja.

Na świecie jest 10 000 religii (i wciąż powstają nowe), a Ty jesteś ateistką dla 9999 pozostałych i nie możesz posunąć się o jedną religię dalej w swoim ateiźmie, bo Twój bezbronny, dziecięcy umysł objęła indoktrynacja katolicka ze względu na przypadkowość geograficzną Twoich narodzin - i dla każdego kto, trzeźwo, racjonalnie i logicznie myśli nie jest to trudne do zrozumienia.
Jednak wówczas staje się ateistą dla ostatniej z 10 000 religii i staje się wolnym, niczym nowo narodzony.

Może to kiedyś zrozumiesz a może nie. Choć w Twoim przypadku może być ciężko - bo dostrzegam u Ciebie objawy zamkniętego na racjonalność umysłu przejawiające się w cytacie "miałam przyjemność dyskutować o tych sprawach na wyższym poziomie" - zapewne ten wyższy poziom rozmowy był z jakimś katolickim księdzem lub urszulankom zamiast z jakimś racjonalnym, wolnym od zabobonów, wysoko wykształconym umysłem. Polecam zapoznać się z racjonalnymi poglądami brytyjskiego zoologa, etologa, ewolucjonisty i publicysty, profesora katedry "Public Understanding of Science" na Uniwersytecie Oksfordzkim, czyli Richarda Dawkinsa, którego "Prospect" umieścił na trzecim miejscu na liście najwybitniejszych współczesnych intelektualistów znanych szerokiej publiczności (wyprzedzili go Noam Chomsky i Umberto Eco). Możesz na wstępie zapoznać się z serią filmów dokumentalnych emitowanych w kanale Planet: http://www.youtube.com/watch?v=4o6IRRr480A ; polecam literaturę. Przeczytaj również opracowania historyków (niebędących teologami - w przeciwnym wypadku nadal jest to indoktrynacja) dot. Biblii na tle religioznawstwa a później możemy zacząć dyskutować.

Wszystko zależy od intelektu i chęci zgłębienia wiedzy w omawianych dziedzinach. Jak już ktoś się tematem zainteresuje to szybko idzie po rozum do głowy - jeśli nie, tu umrze w niewiedzy i katolickim urojeniu marnując swoje życie.

Życzę otwartości na wiedzę w omawianym temacie - choć wiem, że katolicyzm zabił Ci chęci poznawcze w tej materii.

Bubo_290548
Starszy chorąży
Posty: 1403
Rejestracja: 20 lut 2010 17:23

Postautor: Bubo_290548 » 15 mar 2011 01:20

:)

miwik
Starszy sierżant sztabowy
Posty: 353
Rejestracja: 06 kwie 2010 10:07

Postautor: miwik » 16 mar 2011 13:39

Nie dowierzam jak czytam ten watek. Wierzący zostali sprowadzeni do miana niewykształconych ***, moherowych fanatyków itd., zaś nazwijmy to 'ateiści" to kwiat inteligencji, wykształceni nowocześnie myślący ludzie. To, ze kościół ( a właściwie ludzie w nim pracujący) popełniał niegodziwości, mówiąc wprost, nie znaczy, że jest on dla idiotów. To co głosi Kościół: szacunek dla drugiego człowieka, prawo do życia, uczciwość (choć kościół może i ma z tym kłopoty), prawość (mówiąc górnolotnie) jest rzeczą ze wszech miar złą i naganną? Ja wierzący katolik nie odnawiam prawa do innych poglądów nikomu, i nie namawiam, nie przekonuję do swoich racji. Mam jednak wrażenie, że "ateiści" prowadzą kampanie ośmieszania za wszelką cenę wiary (w ich rozumieniu wiara jako "kliniczny przypadek urojenia - obejmujący zwykle dużą część społeczeństwa o słabej konstrukcji psychicznej? oraz objętej indoktrynacją religijną") oraz kościoła jako instytucji z wiarą tożsamej. Co kościół i księża złego wam zrobili ze tak zajadle występujecie przeciw niemu? Czy nie daje wam żyć tak jak chcecie? Zmusza do czegoś? Czego odmawia? Obecnie każdy z nas sam decyduje co, jak, gdzie, kiedy i z kim. Ja mam szacunek dla ludzi o innych poglądach więc i wy miejcie dla katolików, bo może to wy (celowo tak pisze więc proszę się nie obrażać) jesteście silniej wierzący ode mnie, wierzący w nieomylność ludzkiego rozumu i swoje przekonania. I żeby było jasne, zarówno w pracy jak i w życiu prywatnym mam do czynienia z ludźmi o wszelakich poglądach, przekonaniach i narodowości a dzięki tolerancji jaka miedzy nami panuje żyjemy w przyjaźni i wzajemnym szacunku do siebie (i jakoś nam nie przeszkadza nasza „odmienność”), czego niestety nie widać na tym wątku. :( Ale widocznie jeszcze do tego nie dorośliśmy jako społeczeństwo.

EWUNIA14
Młodszy chorąży sztabowy
Posty: 3017
Rejestracja: 07 mar 2007 15:23

Postautor: EWUNIA14 » 17 mar 2011 20:51

Stock niby taki mądry i inteligentny jesteś a jaki wykształocony nie wiem, widzę tylko, że katolików masz jako księży gwałcących ministrantów, starych pryków walących w twarz swoje żony ale chodzących co niedziele do kościoła, dzieci zmuszanych do chodzenia na religię i ich rodziców omijających szerokim łukiem kościół ale z kolei zmuszających swoje dzieci do chodzenia tam w dzień świąteczny.
Czym się łamiesz przecież z takim elementem kościół nie ma żadnych szans na przetrwanie.
Mam prośbę do Ciebie przestań już wklejać te swoje bzdurne gotowce z worda żyj sobie ynteligencie z najwyższym IQ w okolicy jak Ci wygodnie wierz sobie w komunizm, cesarstwo rzymskie, jackowskiego z Człuchowa, geyuropę czy w co tam jeszcze chcesz, wiara w Najwyższego jest ponadczasowa i nie masz z nią żadnych szans nawet najmniejszych.

Pozdrawiam.


Wróć do „Hyde Park”

REKLAMA

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości