Arabia Saudyjska znalazła się między młotem a kowadłem. Z jednej strony musi dbać o kontakty z Zachodem i USA, z drugiej prowadzi własną grę, stając u boku Rosji. Pakt naftowy z Moskwą, mający podbić cenę ropy, staje się dla Saudów politycznym ciężarem. Książę Mohammed ibn Salman musiał zareagować.
Następca tronu, książę Arabii Saudyjskiej Mohammed ibn Salman Al Saud, przekonuje, że decyzja OPEC+ o zmniejszeniu wydobycia ropy nie ma na celu pomocy Rosji - podaje "Kommiersant".
Pakt naftowy z Moskwą, o którym pisaliśmy w money.pl, wyraźnie ciąży Saudom. Według księcia to nie polityka, a działanie zgodne z rynkiem i reagowanie na podaż i popyt.
Jeśli wystąpi niedobór dostaw, naszą rolą w OPEC+ (kartel państw produkujących ropę naftową rozszerzonego o Rosję - przyp. red.) jest uzupełnienie tego niedoboru. Jeśli wystąpi nadpodaż, naszą rolą jako OPEC+ jest mierzenie jej pod kątem stabilności rynku – stwierdził Mohammed ibn Salman w wywiadzie dla amerykańskiej stacji Fox News.
Cięcia wydobycia i rajd ropy
Decyzja OPEC w porozumieniu z Rosją podbiła ceny ropy naftowej na światowych rynkach. Arabia Saudyjska oświadczyła, że utrzyma redukcję eksportu ropy do 1 miliona baryłek dziennie do końca tego roku.
Z kolei Rosja zapowiedziała, że do końca tego roku ograniczy eksport ropy o 300 tys. baryłek dziennie.
Pakt naftowy spowodował rajd czarnego złota w kierunku 100 dol za baryłkę. Dotyczy to zarówno kupowanych przez Zachód popularnych gatunków ropy Brent i Crud, jak i sprzedawanej na rynki wschodnie gatunków wytwarzanych przez państwa kartelu OPEC, w tym również saudyjskiej ropy typu Arab.
...
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/ot ... 7f2f&ei=17