Witam wszystkich
dla myslacych dowcip do przemyslen
- troszke zmieniony na rzecz ELE -)
Pewien zyd modlił sie do BOGA aby ten pomogł mu zarobic na GIEŁDZIE Modlił sie i modlił az w koncu Bóg go wysłuchał -)
Powiedzial kiedys Zydzie wez wszystko zastaw wyciagnil kase pedz do biura maklerskiego i kup za wszystko ELE
NO i zyd tak zrobił i kupil za wszystko po 3 zł
No i zaczło rosnać zyd był uradowany - pytał sie Boga tylko kiedy ma sprzedac -)
Bóg kazał trzymac ELEK doszedł do 8zł Zyd juz chiał sprzedac ale Bog kazał trzymac - to trzyma
ELEK doszedł do 20 zł ale Bog dalej kaze trzymac to zyd trzyma
- BOG mowi ze bedzie 100 zł
A tu nagle poszło spadlo az do 8.20 a zyd juz sie trzesie a Bog dalej
Trzymaj sprzedaz za 100 zł
No i znow wzrosło do 17 zł i zyd dalej trzyma
No i znow spada ale zyd pomny poprzednich doswiadczen trzyma
( przeciez było na 8.20 i sie odbiło -)
mija miesiac maj czerwiec i ELE wraca do 3 zł a zyd dalej trzyma -
ciagle marzy o fortunie.
W koncu przychodzi taki dzien ze ELE bankrutuje zyd wtedy ma pretensje
do BOGa a on na to
JERUNIE ALE ZECH SIE POMYLIŁ -))