GANT DEVELOPMENT cz XXI
REKLAMA
-
- Chorąży
- Posty: 999
- Rejestracja: 14 maja 2007 13:54
Hmm nigdy nie myslalem ze wysiade z Ganta w dolku...ale widzac co tu sie dzieje coraz bardziej sie nad tym zastanawiam...
Kiedy my mowimy o tym ze odpal bedzie inny poprostu go robia i juz...(nie nie mowie o budowlance) ale nie tylko w budowlanke mozna inwestowac nie?
Do asymilacj jeszcze kupe czasu a wlasnie po niej moze cos sie zacznie...
Kiedy my mowimy o tym ze odpal bedzie inny poprostu go robia i juz...(nie nie mowie o budowlance) ale nie tylko w budowlanke mozna inwestowac nie?
Do asymilacj jeszcze kupe czasu a wlasnie po niej moze cos sie zacznie...
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Nieruch ... 87903.html
Nieruchomości w Polsce wciąż jedne z tańszych w UE
Polska należy do krajów, w których wciąż jest tanio. W Unii Europejskiej taniej jest tylko w Bułgarii i Rumunii. Koszty życia w Czechach i na Węgrzech są wyższe. W tyle pozostajemy pod względem dochodów, które hamują wzrost cen żywności. Tylko ceny samochodów mamy już na prawdziwie europejskim poziomie. Wielu wydaje się, iż ceny nieruchomości również dobiły do poziomu światowego, a przynajmniej europejskiego. Pojawiają się głosy, iż jest to bańka spekulacyjna napędzana przez zagranicznych inwestorów, którzy przez analogię do historycznych wzrostów cen w Hiszpanii upatrują ogromnych zysków na rynku polskim, a ostatnio także rumuńskim i bułgarskim. Najwięksi sceptycy wstrzymują się z zakupem mieszkania oczekując rychłej korekty cen nieruchomości. Czy słusznie?
Jeśli za punkt odniesienia przyjąć poziom cen nieruchomości w innych europejskich metropoliach, mamy jeszcze duży dystans do nadrobienia. Porównanie z takimi miastami jak Paryż, Londyn czy Dublin wydaje się dość karkołomne. Do takiego poziomu cen zapewne nigdy nie uda nam się dobić. Ceny mieszkań w Polsce są jednak nadal niższe niż w Szwecji, Niemczech, czy nawet tak bliskich nam gospodarczo i kulturowo Czechach, Litwie czy Łotwie. A we wszystkich krajach Unii, poza Niemcami, ceny wciąż rosną. Analizując rynki europejskie możemy założyć, że średnia cena metra kwadratowego w Warszawie może w ciągu najbliższych dziesięciu lat dojść do 14-16 tys. zł. W innych miastach, jak Kraków czy Wrocław ceny powinny się zbliżyć do granicy 10-12 tys. zł. Na wzrosty powyżej tego poziomu w dającej się przewidzieć przyszłości nie ma co liczyć. Nie znaczy to jednak, że kupując dziś mieszkanie za 15 tys./m2 stracimy. Wręcz przeciwnie, jeśli spojrzeć na wzrosty cen luksusowych apartamentów widać wyraźnie, że ten segment nieruchomości przeżywa dziś prawdziwy boom. Kupując w 2005 r. apartament w prestiżowej części warszawskiego Mokotowa za 7 tys./m2 nikt się spodziewał, że za dwa lata będzie on warty blisko 20 tys./m2. Żadne inne nieruchomości nie podrożały tak w ostatnim czasie na świecie jak apartamenty.
Pogarszająca się od pewnego czasu koniunktura na rynku nieruchomości w USA – spadek cen w 2006 r. o około 20% - mogłaby skłaniać do refleksji nad trwałością trendu wzrostowego w Europie. Jednak temat nabiera innych barw, gdy przyjrzymy się dokładniej danym ze Stanów Zjednoczonych – w ostatnim kwartale 2006 r. ceny w San Francisco, Los Angeles i Orlando wzrosły odpowiednio o 2%; 3,2% oraz 3,9%. Od początku stycznia ceny mieszkań na Manhattanie poszybowały w górę o ponad 15%.
W Polsce zasadniczą barierą rozwoju rynku mieszkaniowego są problemy legislacyjne, a dokładniej brak odpowiednich regulacji prawnych. Brak planów zagospodarowania przestrzennego, przedłużające się terminy wydawania pozwoleń na budowę od kilku lat skutecznie blokują branżę budowlaną. Szacuje się, że na zaspokojenie popytu na mieszkania w Polsce potrzeba co najmniej dziesięciu lat.
Absolutnie nie należy się spodziewać powtórki sytuacji z 2006 r., gdy w ciągu niespełna roku ceny mieszkań w największych miastach wzrosły od 40 do nawet 100 procent. Jednak niska podaż, w parze z dobrą sytuacją gospodarczą, oraz dostępnością kredytów hipotecznych spowoduje, że do końca tego roku ceny nadal będą dość dynamicznie rosnąć. Z kolei wysokie ceny mieszkań w miastach spowodują zwiększenie popytu na działki i domy jednorodzinne położone na przedmieściach. Domy i segmenty na obrzeżach polskich miast podrożały z tego powodu w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy średnio o 15%.
Zwiększenia dynamiki liczby mieszkań oddawanych do użytkowania można oczekiwać najwcześniej w drugiej połowie roku, ponieważ dopiero od połowy ubiegłego roku zaczęła rosnąć liczba wydawanych pozwoleń na budowę.
Na podstawie danych na temat wydanych w 2006 r. pozwoleń na budowę oraz rozpoczętych budów możemy wnioskować, iż w ciągu najbliższych 2-3 lat liczba mieszkań oddawanych do użytkowania osiągnie wielkość około 150 tys. wobec średniej liczby 98,8 tys. oddawanych w latach 1991-2005.
W największych aglomeracjach ceny mieszkań zaczynają się powoli zbliżać do tych notowanych w biedniejszych krajach Unii, np. Portugalii i Grecji. Najbardziej prawdopodobnym okresem spadku dynamiki cen na rynku nieruchomości poniżej ogólnego trendu cenowego, a nawet przejściowego nominalnego spadku cen wydają się lata 2011-2012, przy czym planowane na ten okres wejście Polski do strefy euro i związane z nim wzmożenie procesów rozwojowych i inflacyjnych może zapobiec takiemu scenariuszowi.
Stabilne stopy procentowe, wzrost zatrudnienia i płac, duża luka podażowa sprawiają, że kryzys na rynku nieruchomości Polsce na razie nie grozi. Impulsem do takiego kryzysu może być przede wszystkim wstrząs popytowy przekładający się na spadek popytu na mieszkania. Analiza powyższych czynników wskazuje, że scenariusz taki jest mało prawdopodobny, przynajmniej w perspektywie najbliższych 4-5 lat. Nie zmienia to jednak faktu, że obecnie rynek się stabilizuje, a czas pośpiesznych i nieprzemyślanych zakupów nieruchomości na szczęście już minął.
Wzrost cen nieruchomości na świecie w 2006 r.
Nieruchomości ogółem Apartamenty
Warszawa 55% 80%
Amsterdam 5,7% 20%
Londyn 10% 31%
Paryż 10% 13%
Istambuł 25% 90%
Moskwa 40% 70%
New Delhi 21% 60%
Bombaj 50% 90%
Pekin 18% 20%
Hong-Kong 7% -
Nowy Jork 2,3% -
Seattle 11,3% -
Źródło: opracowanie własne; Newsweek International March 19, 2007
Paweł Urban
Nieruchomości w Polsce wciąż jedne z tańszych w UE
Polska należy do krajów, w których wciąż jest tanio. W Unii Europejskiej taniej jest tylko w Bułgarii i Rumunii. Koszty życia w Czechach i na Węgrzech są wyższe. W tyle pozostajemy pod względem dochodów, które hamują wzrost cen żywności. Tylko ceny samochodów mamy już na prawdziwie europejskim poziomie. Wielu wydaje się, iż ceny nieruchomości również dobiły do poziomu światowego, a przynajmniej europejskiego. Pojawiają się głosy, iż jest to bańka spekulacyjna napędzana przez zagranicznych inwestorów, którzy przez analogię do historycznych wzrostów cen w Hiszpanii upatrują ogromnych zysków na rynku polskim, a ostatnio także rumuńskim i bułgarskim. Najwięksi sceptycy wstrzymują się z zakupem mieszkania oczekując rychłej korekty cen nieruchomości. Czy słusznie?
Jeśli za punkt odniesienia przyjąć poziom cen nieruchomości w innych europejskich metropoliach, mamy jeszcze duży dystans do nadrobienia. Porównanie z takimi miastami jak Paryż, Londyn czy Dublin wydaje się dość karkołomne. Do takiego poziomu cen zapewne nigdy nie uda nam się dobić. Ceny mieszkań w Polsce są jednak nadal niższe niż w Szwecji, Niemczech, czy nawet tak bliskich nam gospodarczo i kulturowo Czechach, Litwie czy Łotwie. A we wszystkich krajach Unii, poza Niemcami, ceny wciąż rosną. Analizując rynki europejskie możemy założyć, że średnia cena metra kwadratowego w Warszawie może w ciągu najbliższych dziesięciu lat dojść do 14-16 tys. zł. W innych miastach, jak Kraków czy Wrocław ceny powinny się zbliżyć do granicy 10-12 tys. zł. Na wzrosty powyżej tego poziomu w dającej się przewidzieć przyszłości nie ma co liczyć. Nie znaczy to jednak, że kupując dziś mieszkanie za 15 tys./m2 stracimy. Wręcz przeciwnie, jeśli spojrzeć na wzrosty cen luksusowych apartamentów widać wyraźnie, że ten segment nieruchomości przeżywa dziś prawdziwy boom. Kupując w 2005 r. apartament w prestiżowej części warszawskiego Mokotowa za 7 tys./m2 nikt się spodziewał, że za dwa lata będzie on warty blisko 20 tys./m2. Żadne inne nieruchomości nie podrożały tak w ostatnim czasie na świecie jak apartamenty.
Pogarszająca się od pewnego czasu koniunktura na rynku nieruchomości w USA – spadek cen w 2006 r. o około 20% - mogłaby skłaniać do refleksji nad trwałością trendu wzrostowego w Europie. Jednak temat nabiera innych barw, gdy przyjrzymy się dokładniej danym ze Stanów Zjednoczonych – w ostatnim kwartale 2006 r. ceny w San Francisco, Los Angeles i Orlando wzrosły odpowiednio o 2%; 3,2% oraz 3,9%. Od początku stycznia ceny mieszkań na Manhattanie poszybowały w górę o ponad 15%.
W Polsce zasadniczą barierą rozwoju rynku mieszkaniowego są problemy legislacyjne, a dokładniej brak odpowiednich regulacji prawnych. Brak planów zagospodarowania przestrzennego, przedłużające się terminy wydawania pozwoleń na budowę od kilku lat skutecznie blokują branżę budowlaną. Szacuje się, że na zaspokojenie popytu na mieszkania w Polsce potrzeba co najmniej dziesięciu lat.
Absolutnie nie należy się spodziewać powtórki sytuacji z 2006 r., gdy w ciągu niespełna roku ceny mieszkań w największych miastach wzrosły od 40 do nawet 100 procent. Jednak niska podaż, w parze z dobrą sytuacją gospodarczą, oraz dostępnością kredytów hipotecznych spowoduje, że do końca tego roku ceny nadal będą dość dynamicznie rosnąć. Z kolei wysokie ceny mieszkań w miastach spowodują zwiększenie popytu na działki i domy jednorodzinne położone na przedmieściach. Domy i segmenty na obrzeżach polskich miast podrożały z tego powodu w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy średnio o 15%.
Zwiększenia dynamiki liczby mieszkań oddawanych do użytkowania można oczekiwać najwcześniej w drugiej połowie roku, ponieważ dopiero od połowy ubiegłego roku zaczęła rosnąć liczba wydawanych pozwoleń na budowę.
Na podstawie danych na temat wydanych w 2006 r. pozwoleń na budowę oraz rozpoczętych budów możemy wnioskować, iż w ciągu najbliższych 2-3 lat liczba mieszkań oddawanych do użytkowania osiągnie wielkość około 150 tys. wobec średniej liczby 98,8 tys. oddawanych w latach 1991-2005.
W największych aglomeracjach ceny mieszkań zaczynają się powoli zbliżać do tych notowanych w biedniejszych krajach Unii, np. Portugalii i Grecji. Najbardziej prawdopodobnym okresem spadku dynamiki cen na rynku nieruchomości poniżej ogólnego trendu cenowego, a nawet przejściowego nominalnego spadku cen wydają się lata 2011-2012, przy czym planowane na ten okres wejście Polski do strefy euro i związane z nim wzmożenie procesów rozwojowych i inflacyjnych może zapobiec takiemu scenariuszowi.
Stabilne stopy procentowe, wzrost zatrudnienia i płac, duża luka podażowa sprawiają, że kryzys na rynku nieruchomości Polsce na razie nie grozi. Impulsem do takiego kryzysu może być przede wszystkim wstrząs popytowy przekładający się na spadek popytu na mieszkania. Analiza powyższych czynników wskazuje, że scenariusz taki jest mało prawdopodobny, przynajmniej w perspektywie najbliższych 4-5 lat. Nie zmienia to jednak faktu, że obecnie rynek się stabilizuje, a czas pośpiesznych i nieprzemyślanych zakupów nieruchomości na szczęście już minął.
Wzrost cen nieruchomości na świecie w 2006 r.
Nieruchomości ogółem Apartamenty
Warszawa 55% 80%
Amsterdam 5,7% 20%
Londyn 10% 31%
Paryż 10% 13%
Istambuł 25% 90%
Moskwa 40% 70%
New Delhi 21% 60%
Bombaj 50% 90%
Pekin 18% 20%
Hong-Kong 7% -
Nowy Jork 2,3% -
Seattle 11,3% -
Źródło: opracowanie własne; Newsweek International March 19, 2007
Paweł Urban
-
- Chorąży
- Posty: 999
- Rejestracja: 14 maja 2007 13:54
PAMIĘTAJMY O WYCENACH GANTA! MIESIĄC- DWA KISZENIA NIKOMU JESZCZE ŻYCIA NIE ODEBRALO! WIDZE ŻE MĄDRALE MUSZĘ ZASTĄPIĆ, WIEM JEDNAK ZE TO NIE MOZLIWE...
Jestem jedną z tych osób , które potrafią manipoluwać twoim czasem.
Wiesz dlaczego?Bo tracisz go czytając mój podpis , który nie ma wogóle sensu.
1:0 dla Mnie
Wiesz dlaczego?Bo tracisz go czytając mój podpis , który nie ma wogóle sensu.
1:0 dla Mnie
-
- Chorąży
- Posty: 763
- Rejestracja: 06 maja 2007 11:50
- Lokalizacja: PP, PO, CT, SC, SK, EL
REKLAMA
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 197 gości