Otwarcie przed Bosiem nastąpiło, zobaczymy co z tego wyjdzie...
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Mogą myśleć długo, równolegle więc rozpoczęliśmy poszukiwanie firmy, która jest na krawędzi bankructwa. Musi to być firma prowadzona przez osobę fizyczną. Najlepiej, aby jej długi wynosiły kilkaset tysięcy złotych, płynność była minimalna i bankructwo na przestrzeni od kilku tygodni, do kilku miesięcy pewne.
Jeśli taką osobę znajdziemy, wtedy zagwarantuję jej, że przy inwestycji na poziomie od 10 do 20 tysięcy złotych ( 2,5 – 5 tysięcy USD ) maksymalna strata nie przekroczy 5 procent, a w ciągu 6 miesięcy przy wykorzystaniu rachunku właściciela i ewentualnie dalej kilku rachunków na osoby bliskie właścicielowi, wyciągniemy go za uszy z wszystkich problemów, czyli te kilkaset tysięcy złotych dla niego zarobimy. Właściciel bankrutującej firmy będzie się musiał jednak zgodzić, że wykorzystamy jego przypadek marketingowo.
Powyższa propozycja, to element walki o rozbijanie skostniałych i fatalnych z punktu widzenia rozwoju rynku stereotypów. Mamy tu bowiem bankruta, który chwyta się żyletki i za ostatnie pieniądze zamierza się odkuć na forex. Przyznacie, że miodzik... Każdy stwierdzi, że klient postradał rozum i szanse ma zerowe...
Jak to wygląda realnie z punktu widzenia zawodowego ograniczania ryzyka, mimo grania dużym ryzykiem.
1. Ograniczenie straty na rachunku do pięciu procent, oznacza, że perspektywa zysku na pierwszy tydzień jest na poziomie 5 – 10 procent. Dla 10.000PLN kapitału pozycja otwierana na poziomie 0.05 lota. Strata 5 procent nastąpi gdy przegramy pod rząd 8 transakcji z 30 punktowym stopem. Dla nas to bardzo mało prawdopodobne...
2. Gdy w pierwszym tygodniu osiągamy konkretny zysk, perspektywa zysku, a co za tym idzie wielkość pozycji na kolejny tydzień rośnie. Gramy już od 0.1 do 0.2 lota.
3. W miarę wzrostu wartości rachunku zmienia się stosunek wielkości pozycji do wielkości rachunku. Część zysku klient wypłaca, a docelowo jego pozycja jest proporcjonalnie większa od początkowej 3 do 5 razy, przy założeniu, że maksymalne obsunięcie kapitału nie może być większe niż 30 procent. Łopatologicznie. Jeśli zarobiliśmy sto procent, klient wypłacił połowę zysku i gramy wartością15.000PLN. Obsunięcie maksymalne może wynieść 4,5 tysiąca złotych. Wtedy musimy zakończyć zabawę.
4. Jednak jak się ma strata 4,5 tysiąca złotych przy profesjonalnym zarządzaniu rachunkiem i przy założeniu, że początkowa pozycja jest 5 krotnie ( proporcjonalnie ) wyższa, od początkowej. Przy średniej pozycji od 0,3 do 0,2 lota daje to 15 transakcji pod rząd przegranych ze stopem 30 punktów. Grając na rachunkach ukrytych nigdy jeszcze na pojedynczym rachunku taki negatywny ciąg mi się nie zdarzył. Zarobek kilkuset tysięcy złotych ( dla kapitału początkowego 10 tysięcy ) przy takim stopniowym lewarowaniu będzie trwał od 3 do 6 miesięcy. Czym wyższy poziom rachunku, tym większa ilość transakcji „bankrutujących” rachunek. Zbankrutowanie rachunku oznacza osiągnięcie maksymalnego 30 procentowego obsunięcia, nie licząc okresu początkowego, kiedy może wynieść tylko pięć procent.
Dla ludzi logicznie i zdroworozsądkowo oceniających to, co jest tu napisane powinno być do przyjęcia, że tego rodzaju propozycja skierowana do potencjalnego bankruta, który zasadniczo nie ma już szans na samodzielne wyjście z problemów jest do przyjęcia...
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Trzeba jednak dużej otwartości umysłu, aby w takim natłoku negatywnych stereotypów dostrzec to, co jest kluczowe. Bankrut, który traci setki tysięcy złotych może stracić kolejne 500 złotych, ale dzięki temu ma szanse całkowicie się odkuć. On sam nie ma na to żadnych szans. Jego samodzielne działanie w tym kierunku było by czystym hazardem, emocje by go prawdopodobnie zniszczyły. Celowo pomijam kwestie umiejętności, bo nie to jest w tym momencie najważniejsze.
W dzisiejszych realiach rynek jest wykastrowany ze wszelkich form ryzyka. Panuje powszechne przekonanie, że ryzyko = przegrana. Chcemy to zmienić i uważamy, że rozsądne zarządzanie ryzykiem może rynek wyłącznie wzbogacić.
Dlaczego propozycję współpracy złożyliśmy akurat do BOŚ -ia ?
Dla większości - nawet tutaj - BOŚ to zaledwie niewielki bank. Niewielu pamięta, że BOŚ, to na polskim rynku kapitałowym pionier nowoczesnych zmian i jeden z największych graczy dostarczających płynność na rynku instrumentów spekulacyjnych ( kontrakty terminowe )
To zespół najlepszych specjalistów i do tego ludzi rozumiejących realia dzisiejszego rynku.
Niczego, co znajduje się w tym wątku nie trzeba im tłumaczyć, pytanie jedynie dotyczy kwestii, czy zechcą podjąć ryzyko tego rodzaju oficjalnego spojrzenia.
Jak w ogóle zabrać się za stworzenie tego rodzaju podmiotu ( nowy rodzaj giełdy przeznaczonej do operacji wysokiego ryzyka )
Z tworzeniem nowatorskich, intrygujących rozwiązań jest jak z lokowaniem na rynku nowego produktu. Trzeba ponieść ryzyko i nie wiadomo, czy się przyjmie.
Dobrze jest więc rozpocząć prace od podstaw.
Dziś – podejmując tego rodzaju wyzwanie – wydaje się nam, że będziemy młotkiem. Możemy wybrać taką drogę, która udowodni nam słuszność idei i z pozycji młotka, przejdziemy do pozycji gwoździa. Czy to dobrze? Jeśli miałbym rozpocząć proces zmieniania realiów funkcjonujących w świecie światowych finansów, wolał bym robić to z pozycji gwoździa...
Zacznijmy od funduszu operującego na rynku forex.
Byłby to fundusz dużego ryzyka, ale z ograniczeniem poziomu straty do 20 procent. Moja wiedza na temat rynku nie wynika w najmniejszym stopniu z poczucia pewności siebie jako najlepszego tradera. Zdaję sobie sprawę, że to specyficzna wiedza, jednak dająca mi wręcz nieograniczone możliwości. Jak rozumieć poprzednie zdanie z tym, w którym przyznam, że niewiele zależy ode mnie? Mogę być najlepszy i przegrać, oraz podejmować teoretycznie nieracjonalne decyzje i wygrywać tysiące procent. Zdolności traderskie są mitem. Ale są mitem wyłącznie w dzisiejszym świecie, w którym reguły ustalają najwięksi i ci najwięksi mają nad rynkiem pełną kontrolę. W tym świecie duży procent możesz zarobić tylko jako osoba fizyczna i do tego jeszcze nie robiąc sobie reklamy. Jeśli pokażesz wynik znacząco odbiegający w górę na pozycji zawodowej, zostaniesz błyskawicznie sprowadzony do średniej, stając się antywskaźnikiem dla wszystkich pozostałych. Twoja ocena rzeczywistości stanie się błędna. Długo nie będziesz mógł pojąć, jak to się stało, że kiedyś doskonale rozumiałeś rynek, a teraz wszystkie Twoje decyzje są błędne.
By stworzyć nowy rodzaj giełdy nie wystarczy chcieć. Nie wystarczy mieć racji, ani doskonale wpisujących się w realia szczegółowych koncepcji. Trzeba wywalczyć sobie pozycję gwoździa.
Gdy BOŚ uruchomi fundusz pojawią się wpłaty od klientów. Pierwszy milion, drugi, piaty, dziesiąty. ZAWSZE dla mnie strata zamykająca grę i likwidująca fundusz będzie na poziomie 20 procent straty. Gdy z tym funduszem dojdziemy do miliarda i ciągle choć coraz mniej będziemy zarabiać, będziemy również wiedzieli, że wyzwanie, które przed nami stoi jest tym, czego chcą najwięksi. To pewien paradoks. Rynek odrodzi się w ciszy. Jednak to wcale nie znaczy, że najwięksi tej ciszy będą się bali. To po prostu kolejny, naturalny rozwój rynku. Dzisiaj nieograniczony i błyskawiczny dostęp do informacji kto i jaka siła jest po drugiej stronie zabija. Wyginął już plankton, wyginęły płotki, wytrzebiono rekiny. Zostały już prawie same wieloryby. Jeśli czują się samotne, osiągniemy sukces nie dlatego, że jesteśmy dobrzy, tylko dlatego, że mieliśmy dobry pomysł.